Rozwój sztucznej inteligencji rodzi wiele nadziei ale również wiele pytań i niepokojów związanych m.in. ze zmianami, które mogą zajść na rynku pracy.

Alexandra_Koch/Pixabay

Ostatnie miesiące to czas gwałtownej ekspansji technologii opartych o sztuczną inteligencję. Stworzony przez organizację OpenAI serwis ChatGPT zdobył w dwa miesiące od uruchomienia 100 milionów zarejestrowanych użytkowników. Gdy swoją działalność w 2004 roku zaczynał Facebook, to potrzebował na dojście do tego poziomu dwóch lat.

Mimo swoich niedoskonałości ChatGPT cieszy się wciąż rosnącą popularnością, a jej funkcje już niebawem znajdą bardzo szerokie zastosowanie m.in. w wyszukiwarkach internetowych.

Larry Elliott, publicysta brytyjskiego „Guardiana”, zastanawia się, jak rozwój sztucznej inteligencji wpłynie na rynek pracy. Zwraca uwagę na to, że każda rewolucja technologiczna w przeszłości rodziła obawy, które można podsumować pytaniem „czy maszyny/roboty zabiorą nam pracę?”. Dotychczas obawy te okazywały się nieuzasadnione, bo kolejne nowinki prowadziły do sytuacji, w której gorzej płatne i mało prestiżowe miejsca pracy były zastępowane lepszymi.

Jednak publicysta twierdzi, że „rewolucja” sztucznej inteligencji może odwrócić ten trend. Jego zdaniem dotychczasowy rozwój technologii polegał głównie na automatyzacji i przyspieszeniu realizacji pewnych powtarzalnych procesów przez maszyny. Tymczasem istotą obecnej zmiany jest przejęcie przez AI obszarów, które dotychczas były domeną ludzi (np. tworzenie tekstów literackich).

Larry Elliott zauważa, że może to doprowadzić do sytuacji, w której zagrożone będą miejsca pracy klasy średniej, które wymagały intelektualnej inwencji od wykonujących je osób.

Ważnym pytaniem pozostaje, jak i kiedy polityczni decydenci dostosują prawo do zmieniających się realiów i rozwoju technologii sztucznej inteligencji.

The Guardian

Poprzedni artykułUkraińska zbrojeniówka pracuje na pełnych obrotach
Następny artykułFiskus pójdzie firmom na rękę?