W związku z wojną na Ukrainie Unia Europejska nałożyła sankcje m.in. na import drewna z Białorusi. Aby obejść embargo, białoruski biznes eksportuje drewno na teren Unii Europejskiej, w tym do Polski, poprzez kraje Azji Centralnej – Kazachstan i Kirgistan. Ekolodzy, dziennikarze i politycy powinni się z tego cieszyć, bo dzięki temu – zgodnie z ich wcześniejszą logiką – być może wytnie się mniej lasów w Polsce, a gospodarka będzie miała tańsze drewno. Ale nie – biją na alarm, żeby powstrzymać ten import.
Wzrost importu o milion procent
Dane statystyczne Komisji Europejskiej pokazują olbrzymi wzrost importu drewna z Kazachstanu i Kirgistanu w 2022 r. Wzrost importu drewna z Kazachstanu wyniósł o 9926,8 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Natomiast wzrost importu drzewa z Kirgistanu wyniósł aż… 1 104 157 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.
Krajowa Administracja Skarbowa robi wszystko, aby ten import wstrzymać, co byłoby ewidentną szkodą dla polskich firm z branży drzewnej. W tym celu przeprowadza kontrole na granicy.
Rosną ceny i koszty
Tymczasem firmy z branży drzewnej alarmują, że mają coraz trudniejszy dostęp do ekologicznego i odnawialnego surowca, jakim jest przecież drewno. Lasy Państwowe zamiast sprzedawać drewno na polskim rynku, wolą je eksportować do Chin. Z powodu coraz gorszego dostępu do drewna rosną jego ceny. Polska ma najdroższe drewno w Europie. W efekcie polskie przedsiębiorstwa muszą podnosić ceny swoich produktów. Rezultatem jest to, że „po raz pierwszy w swych wieloletnich dziejach największe fabryki zatrzymują ciągi technologiczne ze względu na brak możliwości sprzedaży swoich wyrobów”. Niektórym firmom z branży grozi bankructwo.
Źródło: Money.pl