Ukraińcom uciekającym przed wojną pomagają głównie „zwykli” Polacy – takie są powszechne odczucia społeczne związane z wojną i kryzysem uchodźczym. Tylko 18 proc. z nas jest zdania, że ukraińskim uchodźcom pomaga przede wszystkim rząd Mateusza Morawieckiego. I uwaga: większość Polaków (55 proc.) uważa, że to właśnie na barkach rządu powinna leżeć odpowiedzialność za niesienie pomocy uchodźcom. Niemal wszyscy dostrzegają przy tym, że kraje Europy Zachodniej nie robią nic lub bardzo niewiele, by zażegnać konflikt. Co drugi Polak jest zdania, że nasi zachodni sąsiedzi powinni bardziej angażować się we wsparcie humanitarne Ukrainek i Ukraińców.
Boimy się wojny
Wojna wywołuje w nas strach, smutek i gniew. Dominuje ten pierwszy, bo towarzyszy aż 70 proc. kobiet i 48 proc. mężczyzn i wraz z przedłużaniem działań wojennych ciągle narasta. Będąc coraz bardziej wściekłymi na wojenną sytuację jednocześnie obawiamy się zagrożeń związanych z wojną. Jakich? Aż 84 proc. Polaków boi się przeniesienia działań zbrojnych na terytorium Polski. Przy tym co czwarty z nas jest przekonany, że w ciągu najbliższego roku Rosja zaatakuje Polskę i należy poważnie liczyć się z taką ewentualnością (tak myśli przeszło połowa 18-29-latków!). Atak Rosji na kraje bałtyckie za prawdopodobny uznaje 47 proc. Polaków, ale już na Stany Zjednoczone – tylko co piąta osoba.
Co z preppersami? Na razie tylko nieliczni wypłacają panicznie gotówkę z bankomatów czy robią zapasy paliwa. Co ciekawe, co dziesiąty mężczyzna w wieku 18-39 lat planuje naukę strzelania i sztuk walki.
Boimy się drożyzny
Równie silny co wojna na Ukrainie niepokój dotyczy rosnących cen artykułów spożywczych – dalszego wzrostu inflacji obawiało się w marcu już 93 proc. Polaków. Bezradnie przypatrujemy się także drożejącym paliwom.
Polacy z oburzeniem sygnalizują pogłębiający się problem z dostępem do świadczeń zdrowotnych. Podczas gdy w styczniu bieżącego roku tę obawę podzielało 65 proc. osób, to odsetek ten w marcu wzrósł aż do 80 proc. Można śmiało postawić pytanie: czy rząd nie dostrzega narastającego problemu, który – w przeciwieństwie do działań wojennych – jest władny rozwiązać?
Tak jak i w poprzednich miesiącach, utraty pracy obawia się co druga osoba. Wydaje się, że bardziej niż zawodowej porażki boimy się wzrostu cen i kosztów utrzymania gospodarstwa domowego. Do tego stopnia, że aż co trzecia osoba zamierza ograniczać swoje codzienne wydatki, a 29 proc. z nas chce powstrzymać się od większych inwestycji, które planowało wcześniej.
Jeśli Polacy spełnią swoje zapowiedzi, przedsiębiorcy muszą liczyć się ze zmniejszeniem popytu na swoje towary i usługi, co odbije się niekorzystnie na przychodach firm. Przedsiębiorcom radzimy przy tym, by śmielej chwali się tym, że pomagają Ukraińcom i Ukrainie. Powinni to robić „donośniej”, bo tylko 41 proc. z nas słyszało, że firmy (czy konkretne marki) wspierają Ukrainę i uchodźców.
Czy stać nas na pomoc?
Takie pytanie zadaje sobie już wiele Polaków. Niemałe obawy powoduje napływ Ukraińców – szczególnie do dużych miast. 62 proc. z nas jest zdania, że ukraińskie rodziny z dziećmi są preferowane w dostępie do usług publicznych i ograniczą dostęp Polaków do darmowych miejsc w przedszkolach i żłobkach, a 52 proc. boi się pogorszenia jakości nauczania w szkołach. Zdaniem 71 proc. osób napływ uchodźców spowoduje też podwyżki cen najmu mieszkań. Sondaż oczywiście nie odpowiada na pytanie, czy taki scenariusz się zrealizuje. Zależy to bowiem od wielu zmiennych, których nie jesteśmy jeszcze w stanie przewidzieć.