– Dość tego ekoterroryzmu, dość tego absurdu – przekonywał Witold Tumanowicz z Rady Liderów Konfederacji mówiąc o „kolejnej fanaberii ekoterrorystów”, jaką są wchodzące w życie od 24 maja niektóre przepisy dotyczące zakazu wprowadzania do obrotu jednorazówek plastikowych.
Bruksela utrudnia życie
Polityk przypomniał, że jest to efekt implementacji dyrektywy Unii Europejskiej, na którą zgodził się rząd PiS i Suwerennej Polski. Dodał, że nowelizację ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi produktami oraz o opłacie produktowej, która wprowadza te ograniczenia, przyjęła „egzotyczna koalicja właśnie PiS-u, Suwerennej Polski i Lewicy”.
Według Tumanowicza koniec epoki, w której w każdym lokalu gastronomicznym serwującym jedzenie na wynos można było dostać plastikowe sztućce, słomki albo talerzyki, jest „kolejnym etapem utrudniania życia Polakom”:
Nie dość, że jest to kompletnie niepraktyczne, nie dość, że jest to utrudnianie życia Polakom, to przede wszystkim spowoduje ogromne koszty dla konsumentów, dla producentów tylko i wyłącznie w imię ideologicznej fanaberii premiera Mateusza Morawieckiego, szefowej KE Ursuli von der Leyen, szefa MS Zbigniewa Ziobry – wszystkich tych, którzy chcą się tutaj wybić w tym zakresie.
Sekretarz Konfederacji Marcin Sypniewski zaznaczył, że już dzisiaj Polacy ponoszą „ogromne koszty narzucone przez fanatyków, przez ekoszaleńców z Brukseli”. Poinformował, że przewidziano kary do 100 tys. zł za złamanie zakazu wprowadzania jednorazówek plastikowych, a do każdego opakowania, np. na warzywa, zostanie dodana maksymalnie złotówka, co będzie dodatkowym kosztem producenta.
Ogromne koszty dla klientów
Sypniewski wyjaśnił na przykładzie małego baru, który sprzedaje dania na wynos, że od środy będzie trzeba doliczyć maksymalnie „do złotówki do pojemnika na zupę, do złotówki do pojemnika na drugie danie, a później trzeba te opłaty wpisać do specjalnej ewidencji i przekazać je na rachunek samorządu województwa, który dzieli się tym z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska”:
I do tego jeszcze trzeba wydać klientowi drewniane sztućce, które są też droższe niż te stosowane do dzisiaj i opłaty od reklamówki naliczyć, bo to już wcześniej zostało wprowadzone. I dodatkowo jeszcze ten właściciel baru musi znaleźć u siebie miejsce i przygotować biodegradowalne pojemniki i zapytać klienta, czy z nich czasami nie zechce skorzystać.
Jeżeli przedsiębiorca tego nie zrobi, od 1 stycznia 2024 r. będą naliczane kary.
Konfederacja przeciwko ekoterrorowi
Jako Konfederacji mówimy konsekwentnie „nie” dla tej szaleńczej polityki klimatycznej z Brukseli na koszt polskiego podatnika i mówimy „nie” tej koalicji ekologicznych szaleńców, bo wprowadzenie tych regulacji poparła Suwerenna Polska, poparł PiS i poparła Lewica. To jest koalicja ekologicznych szaleńców, przez których płacimy drożej, i przez których mamy życie bardziej skomplikowane. A Konfederacja jak zawsze jest za ochroną środowiska, ale na rozsądnych zasadach bez ponoszenia kosztów i bez komplikowania życia obywateli
– oświadczył Marcin Sypniewski.