20 marca po południu w Sejmie odbyła się debata towarzysząca czytaniu poselskiego projektu ustawy dotyczącej podniesienia kwoty wolnej od podatku do co najmniej 60 tys. zł, który przedstawiła Konfederacja. Sejm nie zgodził się jednak, by komisja finansów w ciągu jednego miesiąca sporządziła sprawozdanie w jego sprawie.
Wniosek w tej sprawie został odrzucony większością 238 do 196 głosów, co oznacza, że sejmowa komisja finansów będzie miała więcej czasu na rozpatrzenie projektu Konfederacji. Pomysł Konfederacji zakłada, aby kwota wolna od podatku została podniesiona dla wszystkich do wysokości równej dwunastokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, ale nie mniejszej niż 60 tys. zł.
Projekt ustawy przedstawił poseł Przemysław Wipler, który stwierdził, że Konfederacja, prezentując swoją propozycję, chce sprawdzić prawdziwe intencje Koalicji Obywatelskiej, która w trakcie wyborów obiecywała podniesienie kwoty wolnej do 60 tys. zł. Wipler dodał, że spowodowała ona, iż wielu wyborców zaufało KO i na nią oddało w wyborach swój głos. Zwracając się do posłów KO, Wipler podkreślił, że jeśli zdecydują się za głosowaniem przeciwko projektowi Konfederacji, oznaczać to będzie, iż oszukali swoich wyborców.
Do słów posła Wiplera odniosła się posłanka KO Katarzyna Kierzek-Koperska, która zapewniła, że jej partia pamięta o złożonej obietnicy, ale dodała, że z uwagi na nadwyrężony budżet podniesienie kwoty wolnej na razie nie będzie możliwe. Posłanka podkreśliła, że projekt Konfederacji kosztowałby w 2024 r. 48 mld zł, a w 2025 r. już 52,5 mld. Z kolei wiceminister finansów Jarosław Neneman powiedział, że Ministerstwo Finansów nie popiera ustawy Konfederacji, dodając, że resort w stosownym czasie złoży swój projekt, który będzie od początku przemyślany i przeanalizowany.
Krótko mówiąc, jeśli ktokolwiek w tej sprawie miał jeszcze wątpliwości, czy KO zamierza dotrzymać słowa o przegłosowaniu kwoty wolnej, został odarty z resztek złudzeń. To było klasyczne wyborcze oszustwo.