Zakuty w kajdanki poseł Janusz Korwin-Mikke na swoim kanale na YouTube opowiedział swoje ostatnie przygody związane z próbą niewpuszczenia go do Wielkiej Brytanii. Miał pojechać na spotkanie z Polonią do Manchesteru. Kupił bilet na samolot WizzAir, po czym okazało się, że żona i dzieci zrobiły odprawę, a on nie mógł. Dostał informację od linii lotniczej, że ma przyjechać dwie godziny wcześniej na lotnisko i to wyjaśnić. Tam otrzymał niepodpisaną przez nikogo kartkę od WizzAira, z której wynikało, że ponieważ Anglicy nie chcą go widzieć w Anglii, to nie może przejść odprawy. Podano mu dwa numery telefonów do brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. Zadzwonił. Powiedziano mu, że rozpatrzą tę sprawę i ma czekać na telefon.
W międzyczasie Korwin-Mikke zadzwonił do polskiego MSZ, aby wyjaśnić, dlaczego Anglicy nie chcą wpuścić polskiego posła. Interweniowała w tej sprawie polska konsul.
Ratunkiem droga wodna
Po jakimś czasie do Korwin-Mikkego zadzwonił telefon z zastrzeżonego numeru. Mężczyzna, twierdząc, że jest z brytyjskiego MSW, powiedział (zwracając się po imieniu!), że mu bardzo przykro, ale wpuścić go nie może.
W tej sytuacji Korwin-Mikke postanowił lecieć do Irlandii, a z Irlandii popłynąć promem do Anglii. Jednak nie wpuszczono go także na prom! Zwrócono tylko pieniądze za bilet. Poseł nie dał za wygraną. Jeden z sympatyków udostępnił mu swoją łódź i w ten sposób Korwin-Mikke dostał się do Anglii.
Protesty Antify
Poseł pojawił się w Manchesterze w przekonaniu, że po tych wszystkich przebojach zaraz zostanie tam aresztowany. Jednak policja tego nie zrobiła. W ogóle nie miała takiego zamiaru. Z kolei przed ośrodkiem, gdzie miało odbyć się spotkanie, zebrał się tłum Antify. Uczestnicy spotkania byli wyzywani od faszystów.
Antifa to są faszyści, którzy dla zmylenia uwagi nazywają siebie antyfaszystami
– ocenił Korwin-Mikke.
Jednak brytyjska policja trzymała działaczy Antify po drugiej stronie ulicy i ostatecznie spotkanie odbyło się bez żadnych awantur.
Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=OkViZ05Pb7U