Sigmar Gabriel, wicekanclerz Niemiec w latach 2013-2018, kilka lat temu powiedział, że Niemcy są największym beneficjentem Unii Europejskiej.
– Ta narracja (tj. wyliczanie, kto i ile wpłaca i wypłaca z budżetu UE) jest fałszywa. Nie jesteśmy płatnikiem netto. Tak naprawdę jesteśmy największym beneficjentem integracji europejskiej zarówno gospodarczo, jak i finansowo, z całą pewnością politycznie – powiedział Gabriel.
Powyższą tezę potwierdzają analizy przeprowadzone przez Komisję Europejską, a dokładnie przez Departament Spraw Budżetowych w Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Wewnętrznej – podaje Centrum Badań Polityki Europejskiej, jednostka badawczo-dydaktyczna działająca w ramach Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości, która prowadzi interdyscyplinarne badania nad procesami integracji europejskiej. W raporcie „The benefits of EU membership are not measured by net operating balances” dla Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego z lutego 2020 r. autorzy wyliczyli, jakie korzyści przyniósł konkretnym krajom członkowskim wspólny rynek.
Okazuje się, że wspólny rynek przyniósł korzyści wszystkim państwom Unii Europejskiej, ale jednym większe, a drugim mniejsze. Największe korzyści uzyskały: Luksemburg, Irlandia, Dania, Belgia, Austria, Niderlandy, Szwecja, Francja, Niemcy, Finlandia, Wielka Brytania (za okres, w którym była częścią UE) i Włochy. Najmniejsze: Słowacja, Portugalia, Cypr, Estonia, Węgry, Litwa, Grecja, Chorwacja, Polska, Łotwa, Rumunia i Bułgaria.
Teoretycznie dotacje unijne miały być mechanizmem, który wyrównuje szanse biedniejszych krajów członkowskich Unii Europejskiej na wspólnym rynku. Teraz wiemy, że nie spełniły swojego zadania.