5 lutego odbyło się pierwsze posiedzenie Parlamentarnego Zespołu na rzecz zakazu hodowli zwierząt na futro, podczas którego przedstawiono projekt ustawy wprowadzającej regulacje w tym zakresie. Wśród zapisów pojawiła się propozycja rekompensat finansowych dla hodowców.
Członkini zespołu Dorota Olko z Lewicy ma nadzieję, że ustawę uda się przyjąć jeszcze w tej kadencji Sejmu, bo jej zdaniem aż dwie trzecie Polaków opowiada się za zakazem hodowli zwierząt na futro.
Przygotowane są szczodre odszkodowania, które pomogą się przebranżowić hodowcom, którzy musieliby się zamknąć. To jest projekt, który nie powinien budzić kontrowersji, najwyższy czas go wprowadzić w Polsce
– oświadczyła Olko.
W tym samym czasie w Sejmie odbyło się też posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. ochrony zwierząt, praw właścicieli zwierząt oraz rozwoju polskiego rolnictwa, w trakcie którego rozmawiano o zwiększaniu konkurencyjności polskiego rolnictwa, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju sektora chowu i hodowli zwierząt futerkowych oraz skorelowanych sektorów rolnych. Jednym z uczestników spotkania był Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej oraz hodowca zwierząt futerkowych, który podkreślił, że nie można dopuścić do sytuacji, w której grupka posłów o określonym światopoglądzie, wspólnie z organizacjami antyhodowlanymi, próbuje niszczyć branżę zwierząt futerkowych w Polsce.
Polska się rozwija i nie może być tak, że ktokolwiek zabrania komukolwiek prowadzenia legalnej działalności. Po nas przyjdzie ktoś inny. Po zwierzętach futerkowych przyjdą krowy i świnie. (…) Nie będzie zgody hodowców i rolników, żeby na czyjeś zawołanie tracić pracę. Jesteśmy całkowicie przeciwni takiemu rozwiązaniu. Nie chcemy odszkodowań, my chcemy sami pracować uczciwie
– powiedział przedstawiciel branży w rozmowie z PAP.
Szczepan Wójcik dodał, że aktualnie aż 90 proc. ferm hodowlanych w naszym kraju jest w polskich rękach.