fbpx
piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaFelietonMożemy oszczędzić sobie trudu myślenia, zanurzając się w kurateli państwa

Możemy oszczędzić sobie trudu myślenia, zanurzając się w kurateli państwa

Może trudno to przyznać dzisiejszemu klerowi, ale św. Józef był Rzemieślnikiem (a nie Robotnikiem), czyli przedsiębiorcą zarabiającym na wolnym rynku sprzedażą wytworzonych w ramach swojej jednoosobowej działalności gospodarczej dóbr konsumpcyjnych – pisze w najnowszym felietonie Jacek Janas.

Korzystając z długiego weekendu, pełnego wielkich słów o patriotyzmie, suwerenności, a także i pracy – bo w końcu ten 1 maj, pomimo upadku poprzedniego systemu, tak właśnie większości społeczeństwa się kojarzy – oddaję się rozważaniom natury ogólnej. Swoją drogą, to i chyba Kościołowi Katolickiemu za głęboko wszedł etos socjalistycznego przodownictwa, bo zdaje się wychodzić aż od strony ściśle liturgicznej. Nie wiem, gdzie leży tego przyczyna. Może w opisywanych już swego czasu przeze mnie wypowiedziach obecnie panującego pontifexa Bergoglio o wielkim sentymencie do ustrojowych zasad komunizmu.

W każdym razie będąc w poniedziałek na mszy świętej, dowiedziałem się, że w ów dzień wspominamy postać św. Józefa jako Robotnika! Bardzo mnie to zdziwiło, gdyż o ile dobrze pamiętam, przybrany ojciec Jezusa Chrystusa, według przekazu Kościoła, nigdy nie był przedstawicielem klasy robotniczej. Będąc pewny oczywistej niezgodności, postanowiłem zweryfikować usłyszane informacje i przekonałem się, potwierdzając stan posiadanej przez siebie wiedzy, że pierwszomajowe wspomnienie dotyczy św. Józefa, ale Rzemieślnika. Ustanowienie tego wspomnienia przez Piusa XII akurat w dzień, który komuniści wszelkiej maści wybrali na swoje zmonopolizowane święto pracy klasy robotniczej, miało na celu wyraźne przeciwskazanie modelu godnej i przedsiębiorczej pracy według Katolickiej Nauki Społecznej, reprezentowanej właśnie przez opiekuna Jezusa Chrystusa. Może trudno to przyznać dzisiejszemu klerowi, ale św. Józef był Rzemieślnikiem, czyli przedsiębiorcą, zarabiającym na wolnym rynku sprzedażą wytworzonych w ramach swojej jednoosobowej działalności gospodarczej dóbr konsumpcyjnych.

Szkoda tylko, że wraz z postępem socjalizmu i etatyzmu, który ma ów socjalizm skutecznie realizować, drastycznie maleje liczba drobnych przedsiębiorców – ot, choćby rzemieślników. Zatem wszystko na to wskazuje, że ów postęp więcej znaczy doktrynalnie dla Kościoła niż kultywowanie tego, co niegdyś przyświecało Leonowi XIII, czy wspomnianemu Piusowi XII, skoro w przekazie liturgicznym Robotnik zastępuje Rzemieślnika. Tylko czym ten etatyzm się charakteryzuje, skoro tak niewiele osób go zauważa?

Wracając do rozważań natury ogólnej, przypomniał mi się pewien fragment z nieśmiertelnego moim zdaniem dzieła, „O demokracji w Ameryce”, wspominanego przeze mnie już na łamach FPG24.pl Alexisa de Tocqueville: Ponad wszystkimi panuje na wyżynach potężna i opiekuńcza władza, która chce sama zaspokoić ludzkie potrzeby i czuwać nad losem obywateli. Ta władza jest absolutna, drobiazgowa, pedantyczna, przewidująca i łagodna. Można by ją porównać z władzą ojcowską, gdyby celem jej było przygotowanie ludzi do dojrzałego życia. Ona jednak stara się nieodwołalnie uwięzić ludzi w stanie dzieciństwa. Lubi, gdy obywatelom żyje się dobrze, pod warunkiem wszakże, by myśleli wyłącznie o własnym dobrobycie. Chętnie przyczynia się do ich szczęścia, lecz chce dostarczać je i oceniać samodzielnie. Otacza ludzi opieką, uprzedza i zaspokaja ich potrzeby, ułatwia im rozrywki, prowadzi ważniejsze interesy, kieruje przemysłem, zarządza spadkami, rozdziela dziedzictwo. Że też nie może oszczędzić im całkowicie trudu myślenia i wszelkich trosk ich żywota!

Powyższy fragment pojawił mi się przed oczami, gdy czytałem ciekawy artykuł dotyczący tzw. „pasożytów wspólnotowych”. Chodzi o osoby, z reguły niegdyś należące do grupy tzw. wykluczonych społecznie, które dzięki pasożytniczej postawie – jak wiele osób zwykło taką postawę oceniać – całkiem nieźle urządzają się, korzystając z determinanty ogólnowspólnotowej. W tej konkretnej sprawie chodziło o ogrzewanie, a konkretnie zakręcanie ogrzewania we własnym mieszkaniu, kosztem ogrzewających swoje mieszkania sąsiadów.

Bez wątpienia jest to praktyka bulwersująca, jednak i tutaj sięga nieubłagana ręka władzy państwowej.

Jakiś rok temu, prowadząc dyskusję na temat skali etatyzmu, wyraziłem pogląd, że spodziewam się w ciągu dwóch lat ustawy, która dokładnie określi sposób korzystania z WC (zakładając, że nie określają już tego przepisy BHP, na szczęście obowiązujące tylko „ludzi pracy”). Okazuje się, że proroctwa mogą się rychło spełnić, bowiem, co ma istotne znaczenie w opisanej sprawie, rząd dokładnie uregulował kwestię ogrzewania – uwaga! – własnego mieszkania. Chodzi o Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, które dokładnie określa zakres temperatury w poszczególnych pomieszczeniach i parametry urządzeń oraz instalacji grzewczych mających takie temperatury zapewnić.

W sumie nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie to, że właśnie tak określone normy, do spółki z montowanymi teraz obowiązkowo podzielnikami ciepła, pozwalają spółdzielniom lub wspólnotom na nałożenie dodatkowych, karnych opłat. Innymi słowy, nawet jak nie grzejesz, to zapłacisz. Także sądy orzekają o tzw. „kradzieży ciepła”, gdy sąsiad udowodni, że na skutek oszczędności wyłączającego ogrzewanie delikwenta, jemu wzrósł rachunek za ogrzewanie. A jakże można inaczej to uczynić, jeśli nie w oparciu o rządowe normy temperatury?

I tutaj znów warto sięgnąć do Tocqueville’a: Zapomina się, że najbardziej niebezpieczne jest zniewolenie obywateli właśnie w dziedzinie spraw małej wagi. Gdybym sądził, że kiedykolwiek można być pewnym swojej niezależności w sprawach dużej miary, kiedy się jej nie posiada w drobnych, uważałbym, że posiadanie wolności w wielkich sprawach jest mniej niezbędne. Zależność w sprawach drobnych daje o sobie znać na każdym kroku i dotyka wszystkich obywateli bez wyjątku. Nie doprowadza do ostateczności, lecz stale zawadza i każe wyrzekać się własnej woli. Ten rodzaj zniewolenia stopniowo stępia umysł i osłabia ducha (…) Na próżno przyznawalibyśmy tym obywatelom, których tak uzależniliśmy od centralnej władzy, prawo wybierania co pewien czas przedstawicieli tej władzy. Tak krótkotrwałe i wyjątkowe korzystanie z wolnej woli nie może skutecznie przeciwdziałać stopniowemu zanikaniu umiejętności samodzielnego myślenia, odczuwania i działania, a tym samym utracie ludzkiej godności.

Jacek Janas

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne opinie i poglądy

Jacek Janas
Jacek Janas
Z zawodu radca prawny. Z zamiłowania muzyk, kompozytor i myśliciel. Działacz społeczny, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Brzozowski Ruch Konserwatywny i Członek Zarządu Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Rolników SWOJAK. Fundator i ekspert Instytutu im. Romana Rybarskiego.

INNE Z TEJ KATEGORII

Romantyczna walka o przyszłość

Przytłoczeni rzeczywistością, czyli ogromem problemów, które zamiast stopniowo rozwiązywać, niemiłosiernie nam się piętrzą, odpychamy od siebie pytania o przyszłość. Niefrasobliwie unikamy oceny czekających nas wyzwań, w sytuacji gdy tylko poprawna ocena pozwoli nam odkryć największe zagrożenie i się na nie przygotować. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że idziemy na łatwiznę i pozwalamy oceniać tym, którzy mają w tym interes, ale niekoniecznie rację.
6 MIN CZYTANIA

Sztuczna inteligencja w działaniu

Ostatnio coraz częściej mówi się o sztucznej inteligencji i to przeważnie w tonie nader optymistycznym – że rozwiąże ona, jeśli nawet nie wszystkie, to w każdym razie większość problemów, z którymi się borykamy. Tylko niektórzy zaczynają się martwić, co wtedy stanie się z ludźmi, bo skoro sztuczna inteligencja wszystko zrobi, to czy przypadkiem ludzie nie staną się zbędni?
5 MIN CZYTANIA

Można rywalizować z populistami w polityce, ale najlepiej po prostu ograniczyć rolę państwa

Możemy już przeczytać tegoroczny Indeks Autorytarnego Populizmu. Jest to dobrze napisany, pełen informacji raport. Umiejętnie identyfikuje problem, jaki mamy. Ale tu potrzeba więcej. Przede wszystkim takiego działania, które naprawdę rozwiązuje problemy, jakie dostrzegają wyborcy populistycznych partii.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Romantyczna walka o przyszłość

Przytłoczeni rzeczywistością, czyli ogromem problemów, które zamiast stopniowo rozwiązywać, niemiłosiernie nam się piętrzą, odpychamy od siebie pytania o przyszłość. Niefrasobliwie unikamy oceny czekających nas wyzwań, w sytuacji gdy tylko poprawna ocena pozwoli nam odkryć największe zagrożenie i się na nie przygotować. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że idziemy na łatwiznę i pozwalamy oceniać tym, którzy mają w tym interes, ale niekoniecznie rację.
6 MIN CZYTANIA

Czasami i sceptycy mają rację

Wszystkie zjawiska, jakie obserwujemy w ramach gospodarki, są ze sobą połączone. Jak w jednym miejscu coś pchniemy, to w kilku innych wyleci. Problem z tym, że w przeciwieństwie do znanej metafory „naczyń połączonych”, w gospodarce skutki nie występują w tym samym czasie co przyczyna. I dlatego często nie ufamy niepopularnym prognozom.
5 MIN CZYTANIA

Samorządność wysłana na urlop przez centralę

Wróżby exit poll w momencie zamknięcia lokali wyborczych, konferencje prasowe i sztabowe przemówienia liderów największych sił politycznych, a od poniedziałku niemal niekończące się wypowiedzi w mediach, jak nie polityków to ekspertów na temat tego, która partia polityczna wygrała, mogą wzbudzić w obywatelach uzasadnione obawy, czy aby rzeczywiście brali udział w wyborach samorządowych. Ten dylemat implikuje kolejne pytanie: ile nam pozostało z tej samorządności?
5 MIN CZYTANIA