fbpx
poniedziałek, 4 grudnia, 2023
Strona głównaKrajNajpierw wielka euforia, potem totalny chaos. Czyli co nas czeka po wyborach...

Najpierw wielka euforia, potem totalny chaos. Czyli co nas czeka po wyborach [WYWIAD]

O refleksjach powyborczych i tym, co przyniesie ewentualna zmiana władzy przedsiębiorcom oraz jaki będzie miała wpyw na całą polską gospodarkę, rozmawiamy z Krzysztofem Oppenheimem, znanym Czytelnikom naszego portalu przedsiębiorcą i autorem cyklu „Poradnik Oppenheima”.

Jest Pan zaskoczony wynikami wyborów? I czy powinny nas cieszyć, mając na względzie prawie pewną zmianę władzy?

Trochę jestem zaskoczony. Wydawało mi się przez dość długi czas, że „na pudle” będzie Konfederacja, ze sporą przewagą nad tzw. Trzecią Drogą. Za totalne nieporozumienie uważam obecność Lewicy w sejmie i to z całkiem przyzwoitym wynikiem. Ale to moja opinia, zdawałem sobie sprawę, że tak może być. Omawialiśmy ten temat w naszej poprzedniej rozmowie nt. zarazy marksizmu, która coraz bardziej się w Polsce panoszy (TUTAJ).

Czy wyniki wyborów powinny być dla Polaków powodem radości? Chyba nie bardzo, skoro widzimy choćby reakcję naszych zachodnich sąsiadów. Niemcy już zacierają rączki, że głównym rozgrywającym w polskiej polityce będzie Donald Tusk (TUTAJ).

Wielki przyjaciel naszego wroga nie jest na ogół naszym przyjacielem… Bo przecież według Niemców Polacy nadają się jedynie do zbierania szparagów i nie powinni mieć ani swojego zdania, ani prowadzić własnej polityki. Czyli takiej, która nie jest podporządkowana niemieckim interesom.

Czym tłumaczyć tak wysoką frekwencję? Wojna polsko-polska wkracza w kolejny etap?

W dużym stopniu to „efekt Morawieckiego”. Ostatnie trzy lata, kiedy na czele rządu stał właśnie Mateusz Morawiecki, sprawiły, że bardzo duża część Polaków odwróciła się od PiS, a niektórzy wręcz znienawidzili tę partię. Narracja rządu od dłuższego czasu nakierowana była tylko na pozyskanie jednej grupy wyborców: tych najmniej rozumnych. W pełni potwierdzają to wyniki: na PiS oddało głos aż 62.6 proc. osób z wykształceniem podstawowym i 61.5 proc. z wykształceniem zawodowym. W przypadku osób z wykształceniem wyższym – PiS dostał tylko 22,2 proc. głosów. Oto przykład takiej podkładki na całej linii premiera, kiedy ten tłumaczy młodzieży, że lepszym Polakiem jest szewc „walczący o człowieczeństwo” niż bardzo dobrze wykształcony informatyk.

My, przedsiębiorcy doskonale pamiętamy także bezsensowne lockdowny, przy absurdalnych tłumaczeniach, dlaczego są niby potrzebne. Potem Polski Ład i niewyobrażalne rozdawnictwo, którymi premier „gasił” inflację. Trudno także nie pamiętać niebywałej arogancji byłego ministra zdrowia podczas pandemii oraz o efektach jego heroicznej walki ze strasznym wirusem: ponad 200 tys. nadmiarowych zgonów.

Mamy też w komplecie „efekt TVP”, która poprzez przekaz „dla idiotów” stanowiła obrazę inteligencji myślących Polaków. Tak ustawiony „docelowy wyborca”, forma przekazu oraz demolka rodzimej gospodarki wywołała nie tylko niechęć Polaków do rządów PiS, ale wręcz gorącą nienawiść. A ta – podobnie jak miłość – jest ślepa. Ta ślepa nienawiść wymusiła na Polakach reakcję, na jaką czekała z utęsknieniem opozycja: odsunąć za wszelką cenę PiS od władzy!

Gdyby rząd Mateusza Morawieckiego przyjął zupełnie inną koncepcję komunikacji, na przykład w formie łagodnej, „dla każdego coś miłego” – jak miało to miejsce w okresie rządów Beaty Szydło – wyniki wyborów pewnie byłyby podobne jak przed czterema laty.

Czyli według Pana to PiS jest największym przegranym tych wyborów?

Oczywiście. PiS przegrało batalię o utrzymanie władzy na własne życzenie. I to z kim? Przecież w całej tej „totalnej opozycji” nie ma ani jednego polityka choćby na przyzwoitym poziomie intelektualnym i moralnym. Nikogo, kto by cokolwiek wniósł do debaty na temat przyszłości naszego kraju, ani jednej osoby, która naprawdę coś umie. I która wzbudza zaufanie. Ale wspomniana już ślepa nienawiść do PiS, a konkretnie za trzy ostatnie lata rządów, przesłoniła oczy wyborcom, którzy podzielili swoje głosy na trzy inne ugrupowania (nie wliczam w to Konfederacji), gdzie ja widzę jedynie samych krzykaczy i nieudaczników.

To tak zdecydowane odcięcie się rządu Mateusza Morawieckiego w swojej narracji od rozumnych Polaków spowodowało podział Polaków na dwie grupy wyborców: zwolenników PiS i TYLKO NIE PiS. I jak się okazało: tych drugich jest obecnie więcej.

Czy rzeczywiście rządy PiS to jedynie okres błędów i wypaczeń? Co jeszcze zadecydowało o – jak Pan to nazywa – porażce wyborczej tego ugrupowania?

PiS nie jest ugrupowaniem jednorodnym. Przez opisany wyżej fatalny sposób komunikacji ze społeczeństwem mało kto dostrzega korzyści, jakie odnieśliśmy z tego powodu, że w ostatnich wyborach wygrał PiS i posiadał władzę absolutną. Weźmy pod uwagę np. „efekt Glapińskiego”. Co pamiętamy? Żałosne wygłupy prezesa NBP na kolejnych konferencjach podczas ogłaszania wysokości stóp procentowych. A pewnie prawie nikt nie pamięta o tym, że to właśnie Adam Glapiński broni obrotu gotówkowego – jak lwica swoje maleństwa. To prezes Glapiński zatrzymał w październiku ubiegłego roku wzrost stóp procentowych, za co został odsądzony od czci i wiary przez całe opozycyjne media, a także trzech członków RPP – tych z nadania Koalicji Obywatelskiej. Ale przez swoje „stand’upy” te wszystkie zasługi prezesa NBP poszły w niepamięć.

Z bezsensownym lockdownami i obowiązkowymi szczepieniami na C-19 walczyli nie przedstawiciele „totalnej opozycji” , tylko część osób związanych z PiS-em, w tym przede wszystkim rzecznik MŚP Adam Abramowicz, kilku członków Solidarnej Polski, czy też wybitny ekonomista światowej klasy prof. Konrad Raczkowski (wiceminister finansów w rządzie Beaty Szydło). PiS przecież – jako jedyna partia poza Konfederacją – broniła Polski przed wspomnianą, panoszącą się zarazą marksizmu, która wkrótce może zniszczyć naszą cywilizację: cały nasz świat wartości, kulturę, sztukę, tożsamość narodową, czy nawet tożsamość płciową.

Opisana wcześniej tragiczna narracja rządu – szczególnie w okresie od początku pandemii – sprawiła, że nikt tych ewidentnych korzyści nie widzi. A dokładniej: nie chce widzieć, bo jak pisałem: nienawiść jest ślepa. Mówimy więc o tragicznych doradcach Zjednoczonej Prawicy w kwestiach pijaru i tworzenia wizerunku.

Czy wyobraża Pan sobie ewentualną koalicję PiS z Trzecią Drogą lub tylko z PSL-em?

Teraz – nie.  Ale jest to bardzo prawdopodobne za rok lub za dwa. Przecież po pierwszej euforii, jak wygrani zaczną dzielić się fruktami, na pewno nie wszyscy będą zadowoleni. A przecież chętnych do żłobu jest aż nadto: PO, dawna Nowoczesna, opcja Hołowni, PSL, resztki po SLD, Wiosna Biedronia i partia Lewica Razem. Ależ to będzie jatka! Aż miło byłoby patrzeć, gdyby nie to, że to wszystko fatalnie odbije się na Polsce. Przede wszystkim na naszej gospodarce.

Czego w takim razie możemy się spodziewać po koalicji „totalnej opozycji” i jakie będzie miało to przełożenie na polskich przedsiębiorców?

Przypomina mi się w tym miejscu wypowiedź Ryszarda Kapuścińskiego z jednej z jego książek. Mniej więcej takie to były słowa: „Wielokrotnie byłem naocznym świadkiem skutecznego zamachu stanu w danym kraju lub przewrotu (mowa o krajach Trzeciego Świata, głównie z Afryki). Scenariusz zawsze był taki sam: najpierw wielka euforia, potem – totalny chaos”. I to właśnie nas czeka, kiedy do „zarządzania Polską” zabiorą się przedstawiciele tej tzw. dotychczasowej totalnej opozycji: wygłodniali państwowej kasy po tak długim okresie oczekiwania na dojście do „władzy”. I tak niewiele umiejący…

Jeśli zaś chodzi o los przedsiębiorców, moim zdaniem zmiana rządu na razie wyjdzie nam na plus. Wreszcie dadzą nam pracować, nikt nie będzie miał czasu na to, co robił namiętnie w ostatnich trzech latach Mateusz Morawiecki: na uprzykrzanie nam życia. Walki o stołki i o lewą kasę, lub kasę bez pracy – to pochłonie całą energię nowo wybranego rządu. Więc pewnie my przedsiębiorcy będziemy mieli ze dwa lata spokoju. A w tym czasie cała ta totalna opozycja będzie już wkrótce w totalnej wewnętrznej wojnie, aż ten układ z hukiem się rozwali. A potem – przedwczesne wybory. Taka jest przynajmniej moja prognoza dla Polski na najbliższy okres.

Za nami kolejna kampania, która potwierdziła, że sprawy gospodarcze i propaństwowe interesują zaledwie margines Polaków. Cała reszta skupia się na przekazie emocjonalnym i światopoglądowym. Widzi Pan jakieś światełko w tunelu na przyszłość, czy raczej w tym temacie jest pesymistą i tutaj nic się nie zmieni?

Gospodarka? A kogo to ma obchodzić? Najbliższe moje prognozy już przedstawiłem: totalny chaos i zażarta walka – z ciosami poniżej pasa – o stołki i kasę. Tak jak nadmieniałem: ten sztuczny twór, czyli rządy „totalnej opozycji”, może przetrwać nie więcej niż dwa lata. Lewicę wszak interesuje jedynie to, aby jak najmniej pracować oraz kto z kim idzie do łóżka. Oto przykład: pan Krzysztof Śmiszek w rozmowie na tematy z dziedziny ekonomii rozłożył się na pytaniu o wysokość podstawowej stawki VAT (TUTAJ).  Z kolei według posłanki Lewicy pani Anny Marii Żukowskiej biologiczny mężczyzna może… urodzić dziecko (TUTAJ). Pan Szymon Hołownia też za mocny z ekonomii nie jest, ale temu przynajmniej jak coś nie wyjdzie – to będzie rzewnie płakał. Zawsze coś. Gorzej jednak, gdy zapytamy Pana Hołownię, kto finansuje jego ugrupowanie, wtedy wyraźnie się gubi: (ZOBACZ).

Mamy jeszcze liczne głosy płynące z totalnej opozycji i wspierającej ją mediów, że wszystko trzeba „odjaniepawlić”, a kościoły najlepiej pozamykać – bo Polska ma być świeckim państwem. Na tym się jednak baaaardzo przejadą, będzie to jeden z powodów, który sprawi, że Polacy szybko będą mieli dość tej przypadkowej zbieraniny. Świadomość, że takim ludziom przekażemy władzę, że będą nas reprezentować na arenie międzynarodowej i będą mieć – w dużym stopniu – wpływ na nasze życie, obraża moją godność osobistą.

A młode pokolenie, które weszło na rynek wyborczy, miało być powiewem takiej zdrowej świeżości, ale wygląda na to, że nie było. Gdzie upatrywać nadziei na lepszą przyszłość?

Bardzo ciekawie rozłożyły się głosy najmłodszych wyborców, tj. w przedziale wiekowym 18–29 lat. Na PiS głosowało tylko 14,4 proc. wyborców z tej grupy wiekowej, na Lewicę: 17,4 proc., a na Konfederację – 17,8 proc. (KO + Trzecia Droga – 45,5 proc.). Moim zdaniem, jak ci wyborcy będą dorastać, to z pewnością będzie ubywać w tej grupie entuzjastów Lewicy. A co do Konfederacji: słaby lider. Zakochany w sobie Sławomir Mentzen, gwiazda TIK-TOK-a, stworzył bardzo kiepską drużynę, pewnie właśnie z powodu błędów w zarządzaniu. Bo przecież wcześniej z Konfederacją związanych było sporo rozsądnych osób, ta partia naprawdę coś wnosiła do debaty o Polsce, a mimo to odniosła fatalny wynik.

Tak czy owak widzimy, że w przypadku młodzieży, która nie chce wybierać pomiędzy PiS-em, a PO (czy odnogą w postaci Trzeciej Drogi) mamy obecnie równy podział: połowa wierzy w dyrdymały o ratowaniu planety, zwierzątek oraz we wszystkie znane nam marksistowskie bzdury, zaś druga połowa – patrzy trzeźwo na gospodarkę i ekonomię. Ale to wciąż dużo za mało, żeby można było z nadzieją patrzeć w przyszłość…

Rozmawiał Krzysztof Budka

Krzysztof Budka
Krzysztof Budka
Redaktor naczelny magazynu „Forum Polskiej Gospodarki" oraz serwisu FPG24.PL. Absolwent Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dziennikarz z ponad 20-letnim stażem. Pracę w tym zawodzie rozpoczął podczas studiów pod koniec lat 90. jako reporter w telewizji Puls przy programie „Raport Specjalny". Pisał do działu politycznego w dzienniku „Życie", a następnie na ponad dekadę związał się z „Przeglądem Sportowym", gdzie był m.in. wydawcą, szefem działu Piłka Nożna oraz kierownikiem magazynu „Tygodnik Przeglądu Sportowego: Tempo". Współtworzył serwis internetowy FUTBOLFEJS.PL., a także prowadził audycję Liberator w Radiu Dla Ciebie. Zwycięzca Wielkiego Testu Piłkarskiego Biało-Czerwoni w TVP1 w 2012 roku.

INNE Z TEJ KATEGORII

Polskie firmy będą hojne dla pracowników?

Jeszcze nigdy tak dużo firm w Polsce nie planowało dać swoim pracownikom premii świątecznych. Wzrośnie też wysokość takich benefitów.
2 MIN CZYTANIA

Należy odblokować tereny pod zabudowę

Nie dalej jak do końca grudnia 2025 roku każda gmina powinna mieć uchwalony plan ogólny, który określi, co i gdzie można budować. Czy reforma planowania przestrzennego wyznaczy wreszcie jasne reguły dla inwestorów chcących budować, zabezpieczając zarazem interesy mieszkańców?
3 MIN CZYTANIA

Rynek magazynowy w Polsce kwitnie

Polski rynek magazynowy należy do najszybciej rozwijających się w Europie, a wielkość powierzchni magazynowej przekracza już 30 milionów metrów kwadratowych.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Małe jest piękne! O mitach i zagrożeniach w polskim biznesie [WYWIAD]

Chciałbym, aby nasza rozmowa była potraktowana jako hołd złożony najmniejszym przedsiębiorcom, bez których już dawno polska gospodarka by się zawaliła – mówi nam Krzysztof Oppenheim, ekspert finansowy i członek Zespołu Roboczego ds. Restrukturyzacji i Upadłości w Radzie Przedsiębiorców przy Rzeczniku MŚP. Rozmawiamy o pułapkach, w jakie wpadają przedsiębiorcy, i priorytetach, które decydują o powodzeniu lub klęsce w biznesie.
11 MIN CZYTANIA

Branża biogazowa walczy o wyższe ceny referencyjne

13 listopada uruchomiono kolejny raz aukcje OZE. Nie chcemy rysować czarnego scenariusza, ale jesteśmy niemal pewni, że nie będzie ani jednej oferty złożonej na biogaz – mówią nam przedstawiciele branży biogazowej. I dodają, że należy ubolewać nad tym, iż od lat władza nie potrafi stworzyć warunków, które uwolniłyby znaczący potencjał drzemiący w tym sektorze.
8 MIN CZYTANIA