Coraz mniej gotówki w codziennym obrocie. Nie piszę tutaj o bazie monetarnej, ale o papierowych banknotach i metalowych monetach, które jeszcze kilkanaście lat temu były standardem w naszych kieszeniach i kasach sklepowych. Dziś codzienne płatności są zastępowane w naturalny sposób poprzez płatności kartą, telefonem czy – w większych kwotach – przelewami. I nie byłoby w tym zjawisku nic godnego krytyki. Wręcz przeciwnie. Wygoda i szybkość płatności jest tym, co obywatele cenią. Problem pojawia się zawsze w tym samym momencie: gdy do gry wkracza rząd! Odruchowo trzeba złapać się wtedy za portfel.
Obecnie firmy w naszym kraju nie mogą dokonać transakcji gotówkowej powyżej 15 tys. zł brutto. Pamiętajmy jednak, że technokratyczne i niebezpieczne (choć to powinny być synonimy) pomysły rodzą się nie tylko w Warszawie. Jest jeszcze Bruksela. Tam trwają już prace nad ograniczeniem transakcji gotówkowych powyżej 10 tys. euro. Z naturalną możliwością obniżenia tego limitu przez kraj członkowski.
W demokratycznym systemie pomysł by nie przeszedł, co potwierdza polski przypadek. Badania także. W nich nasi rodacy potwierdzają, że chcą mieć w portfelach gotówkę i są przeciwko wprowadzaniu jakichkolwiek zakazów i limitów w tym temacie. Ale nie takie pomysły wbrew woli obywateli wprowadzano.
Po co to wszystko? Władzom każdorazowo rzekomo chodzi o przeciwdziałanie praniu pieniędzy. Problem tylko z dowodami. Badania pokazują, że ograniczenie gotówki nie likwiduje, a nawet nie zmniejsza poziomu szarej strefy w gospodarce. Pranie pieniędzy odbywa się dziś poprzez kryptowaluty czy dzieła sztuki, a gdy ktoś chce dokonać transakcji gotówką pochodzącą z nielegalnego źródła, to i tak dokona jej ponad ustawowy limit.
Sam fiskus ma dziś szereg narzędzi w postaci drogich i rozbudowanych systemów informatycznych służących do kontrolowania szczelności i uczciwości obrotu. A mimo to rządom strasznie ta gotówka nie leży. W Polsce przez lata nie było jednak problemów z luką VAT. Do dziś specjalnie nie walczy się z nieszczelnością CIT, nikogo nie boli też szara strefa hazardu online. Sygnalizowane miliardowe nieszczelności w budżecie państwa z powyższych przykładów jakoś nie mobilizują władzy zarówno poprzedniej, jak i obecnej do interwencji. Łatwiej walczyć z gotówką w naszych kieszeniach. Może więc nie o szczelność systemu chodzi? A gdy nie wiadomo, o co chodzi… No tak, w tym wypadku nie da się ukryć, że chodzi o pieniądze. O pieniądze dużych korporacji – banków i emitentów kart płatniczych.
Uderzenie w gotówkę to jednak nie tylko uderzenie w nasze kieszenie z tytułu opłat i prowizji na rzecz instytucji finansowych. To także podkopanie fundamentów naszej wolności i prywatności. A ruchów w tym zakresie na poziomie europejskim ostatnio zbyt wiele. Walka z mową nienawiści, dezinformacją, gotówką. To już nie jest tylko dyrektywy zmieniające nasz styl życia, ale niebezpiecznie krążące koło naszej prywatności i wolności gospodarowania myślą, słowem i uczynkiem. To nie teoria spiskowa. To tylko mój skromny apel o czujność. Nie zgrzeszmy tutaj zaniedbaniem.
Piotr Palutkiewicz
Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie