Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej ma umożliwić dostęp do danych przesyłanych za pomocą komunikatorów internetowych. Zdaniem Konfederacji Lewiatan zakładanie na nich podsłuchów budzi duże wątpliwości, a długa lista podmiotów, które otrzymały specjalne uprawnienia, bez kontroli sądowej, może doprowadzić do naruszenia zagwarantowanych w konstytucji praw i wolności.
Przedsiębiorca telekomunikacyjny – operator, ale też dostawca usług komunikacji elektronicznej – będzie zobowiązany do udostępnienia uprawnionym instytucjom treści komunikatów elektronicznych, danych abonentów oraz danych o lokalizacji. Wśród uprawnionych do tego służb znalazły się m.in. Policja, Biuro Nadzoru Wewnętrznego, Straż Graniczna czy Służba Ochrony Państwa.
Konfederację Lewiatan bulwersuje nowe uprawnienie przewidziane dla prezesa UKE, który na uzasadnione żądanie uprawnionego podmiotu niezwłocznie nakłada na przedsiębiorcę komunikacji elektronicznej, w drodze decyzji, obowiązek blokowania (nie później niż w terminie 6 godzin od otrzymania decyzji) połączeń lub komunikatów elektronicznych przesyłanych w związku ze świadczoną usługą. Decyzja może być wydana ustnie i nadaje jej się rygor natychmiastowej wykonalności.
– Przepisy są niejasne, rodzą wątpliwości interpretacyjne. Kontrowersje wzbudza dostęp służb do danych wrażliwych oraz konieczność przenoszenia centrów danych do Polski. Nie wiadomo, których dokładnie przedsiębiorców obejmą nowe obowiązki. Dodatkowo, długa lista służb, które otrzymały, poza kontrolą sądową, specjalne uprawnienia, stwarza zagrożenie, że będą naruszane podstawowe prawa i wolności – mówi dr Aleksandra Musielak, dyrektor departamentu rynku cyfrowego Konfederacji Lewiatan.