O tym, jak bardzo ważny dla gospodarki jest węgiel, szczególnie boleśnie możemy się przekonać dzisiaj – w czasach, w których ze względu na wojnę na Ukrainie zaczęło go brakować na składach, a jego ceny szybują w górę w galopującym tempie. Znaczenie Śląska dla rozwoju Polski można opisać jednym zdaniem: nie byłoby takiego rozwoju II Rzeczypospolitej i Polski powojennej, gdyby nie bogactwa naturalne Śląska, gdyby nie węgiel określany czarnym złotem.
Ale jest też skarb, dzięki któremu część Górnego Śląska mogła niegdyś wrócić do odradzającej się Rzeczypospolitej. Tym skarbem byli mieszkańcy śląskiej ziemi, którzy na każdym kroku kultywowali polskość. Dzięki nim, mimo polityki germanizacyjnej, ta polskość przetrwała tyle lat zaborczego zniewolenia. Wyrazem polskości tych ziem była też ogromna danina krwi jej mieszkańców w trzech powstaniach śląskich.
Wojny o węgiel
Pisząc dzisiaj, przy okazji 150. rocznicy urodzin Wojciecha Korfantego, o znaczeniu gospodarczym Śląska dla Polski, warto przytoczyć najnowsze dane odnośnie do zapotrzebowania polskiej energetyki i prywatnych odbiorców na ten surowiec w sezonie zimowym 2022/2023. Według ekspertów, Polska musiała sprowadzić z zagranicy ok. 14 mln ton węgla, co wobec (z oczywistych względów) zamknięcia możliwości importu tego surowca z rynku rosyjskiego (w 2020 r. zakupiliśmy w Rosji 9,4 mln ton), skazuje nas głównie na import drogą morską z takich państw jak: Australia, Kolumbia, RPA, Indonezja i USA.
Węgiel był (i jest) tak bardzo ważnym bogactwem naturalnym, iż z jego powodu dochodziło do wielu wojen czy wymuszonych korekt granicznych. W przypadku Polski dość wspomnieć o bezprawnym zajęciu w 1919 r. przez Czechosłowację bogatego w węgiel Zaolzia, co wobec krwawych walk z bolszewikami na wschodniej granicy było ciosem w plecy. Czesi nie mieli skrupułów, mimo faktu, iż Zaolzie w ogromnej większości było zamieszkane przez Polaków i działała tam już polska administracja. W przeddzień plebiscytu, na mocy którego ziemie te przypadłyby Polsce, wojska czechosłowackie zaatakowały Polaków.
Czechom do rozwoju swojego przemysłu potrzebny był węgiel, w związku z czym nasi południowi sąsiedzi postanowili przyłączyć do swojego państwa Zaolzie. I niestety (za sprawą Stalina w 1945 r.) tak już zostało.
Innym przykładem znaczenia węgla kamiennego (jak i pazerności Stalina) była z pewnością korekta graniczna z 1951 r., kiedy to PRL „dobrowolnie” zgodziła się na zamianę 480 km² w zakolu Bugu na 480 km² w Bieszczadach. Powodem tej zamiany było odkrycie przez Polaków w zakolu Bugu bogatych złóż węgla kamiennego. Gdy tylko „kolano Bugu” znalazło się w granicach ZSRR, Sowieci natychmiast przystąpili do budowy szeregu kopalń, w wyniku czego w krótkim czasie wydobywano tam aż 15 mln ton węgla rocznie.
Zapewne ciśnie się na myśl pytanie, ile zatem wydobywano węgla kamiennego na Śląsku. Rekord osiągnięto w 1979 r. i było to 201 mln ton, ale jak mawia Bogusław Wołoszański: „nie uprzedzajmy faktów”…
Garść śląskiej historii
Śląsk wchodził w skład Polski Bolesława Chrobrego,skutecznie stawiając opór niemieckiemu naporowi w XI wieku. Sytuacja diametralnie zmieniła się po okresie rozbicia dzielnicowego, kiedy ziemie te stopniowo Polska zaczęła tracić. W 1348 r. Śląsk stał się częścią Królestwa Czech – po wojnach z Piastami Śląskimi i Kazimierzem Wielkim. A następnie wpadł w ręce Habsburgów (1526 r.), by następnie po wojnach śląskich z Prusami (1763 r.) stać się ostatecznie częścią Niemiec.
Polscy władcy jednak nie zapomnieli o Śląsku. Jeszcze w XVI wieku królowa Bona wysyłała tam agentów, którzy namawiali stany śląskie do połączenia się z Rzecząpospolitą. Jednak – jak pokazuje historia – są sytuacje, gdy dopiero polityka faktów dokonanych może cokolwiek zdziałać. Tak było po zakończeniu I wojny światowej, kiedy o losie Górnego Śląska miał zadecydować plebiscyt. Jednak Niemcy nie zamierzali spokojnie czekać na plebiscyt. Szybko rozpoczęli politykę represji i terroru wobec aktywizujących się Polaków. Takie działania spowodowały wybuch I powstania śląskiego, które zakończyło się klęską.
Pewni siebie i butni Niemcy dalej prześladowali polskich działaczy, doprowadzając do wybuchu II powstania śląskiego (sierpień 1920 r.) – tym razem dla nas zwycięskiego. Z obszaru plebiscytowego usunięte zostały niemieckie organy bezpieczeństwa. Długo oczekiwany plebiscyt (z marca 1921 r.) wobec ściągnięcia przez Niemców 200 tys. emigrantów doprowadził do niekorzystnego dla Polaków wyniku, co sprowokowało wybuch III powstania śląskiego (maj-lipiec 1921 r.). W jego wyniku obszar Górnego Śląska przyznany Polsce powiększony został do ok. 1/3 spornego terytorium. Niebagatelną rolę w walce o polskość Śląska odegrał Wojciech Korfanty, który nazywany jest jednym z ojców Niepodległej.
Nie ulega wątpliwości, że gdyby nie przemysł Górnego Śląska II Rzeczypospolita nie osiągnęłaby wielu sukcesów gospodarczych i nie miałaby szans w wojnie celnej w Niemcami.
Śląski potencjał
Warto wspomnieć w tym miejscu o największej w II Rzeczypospolitej inwestycji w postaci Kolejowej Magistrali Węglowej Śląsk-Porty (Gdynia) oddanej do użytku w 1933 r. Bez uprzemysłowionego Górnego Śląska budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego nie przebiegałaby w tak szybkim tempie. To na Śląsku polski wynalazca Tadeusz Sendzimir stworzył pierwszą linię technologiczną ciągłego walcowania na zimno. Co ciekawe, walcarka Sendzimira zainstalowana również w Hucie „Pokój” w Bytomiu nieprzerwanie pracowała do 1962 r.
O pozycji autonomicznego województwa śląskiego w II Rzeczypospolitej niech świadczy fakt, że Ślązacy, zaciągając kredyt w USA na 11 mln dolarów, nie musieli pytać o zgodę Warszawy. Powojenna odbudowa naszego kraju z pewnością przebiegałaby o wiele wolniej, gdyby nie potencjał ziemi śląskiej. Do dzisiaj w ogromnej mierze przyczynia się on do bezpieczeństwa energetycznego całego naszego kraju.
Niech żyje Polska!
Ale jak wspomnieliśmy na początku, Śląsk to nie tylko gospodarka, to także ludzie, m.in. kultury i sztuki. Mnie osobiście utkwił w pamięci wers z książki Wojciecha Kilara, w którym mistrz napisał, że muzykę komponować może jedynie w swoim mieszkaniu w Katowicach, a nie w Hollywood.
A skoro już wywołaliśmy do tablicy stolicę światowego kina, to nie sposób nie wspomnieć historii kinematografii związanej ze Śląskiem. Dla wielu filmowców numerem 1 jest piękny, dramatyczny i wzruszający film Kazimierza Kutza „Sól ziemi czarnej” opowiadający o historii braci Basistów walczących w II powstaniu śląskim.
Film przywołał mi historię Józefa Tytki, który walczył w I powstaniu śląskim. Iskrą zapalną zrywu była masakra, do jakiej doszło 15 sierpnia 1919 r. w kopalni „Mysłowice”. Z rąk Grenzschutzu zginęło wówczas siedmiu górników, dwie kobiety i 13-letnie dziecko. Dowodzący oddziałem Tytko nie zezwala na zabicie – w zemście za masakrę – żołnierzy niemieckich, którzy dostali się do powstańczej niewoli. Sam, gdy ranny trafia w ręce Niemców, zostaje rozstrzelany i ginie z okrzykiem: „Niech żyje Polska!”.