Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, od kilku lat problemem jest inflacja i olbrzymia presja rosnących kosztów – energii, opakowań, surowców i pracy. Po drugie, rosnąca akcyza. Od 2020 r. były już dwie 10-proc. podwyżki podatku akcyzowego, a kolejne coroczne 5-proc. podwyżki akcyzy będą miały miejsce aż do 2027 r. Po trzecie, nastąpił spadek sprzedaży piwa z powodu lockdownów, gdyż pozamykano gastronomię i odwoływano różnego typu wydarzenia.
Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w 2020 r. konsumpcja piwa w Polsce osiągnęła poziom 93,6 litra na jednego mieszkańca, czyli wartość najniższą od 10 lat. Z kolei NielsenIQ podaje, że w 2021 r. wolumen piwa skurczył się o ponad 4 proc. Względem rekordowego 2018 r. ta zmiana jest jeszcze większa i wyniosła 1 mld sprzedanych butelek piwa mniej!
Tymczasem piwo to źródło utrzymania dla wielu innych branż, w tym w znacznej mierze oparty jest na nim będący w trudnej sytuacji handel tradycyjny – zauważa portal swiatrolnika.info.
– W tych okolicznościach rząd powinien przynajmniej zapewnić nam stabilne warunki prowadzenia biznesu i wycofać się z planów dalszego podwyższania akcyzy o 5 proc. Należy powiedzieć jasno: rynek piwowarski, dający zatrudnienie ponad 100 tysiącom osób jest w potrzasku inflacyjno-akcyzowym i oczekuje wsparcia – mówi Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie.