Według danych z przytaczanego przez „Rzeczpospolitą” najnowszego Barometru Zawodów, w 2023 r. na polskim rynku pracy najbardziej pożądani będą kierowcy ciężarówek oraz ciągników siodłowych. Brakować będzie również pielęgniarek i położnych oraz nauczycieli.
Jeśli chodzi o listę zawodów deficytowych, w których brakować będzie kandydatów do pracy, to skróciła się ona z 30 do 27 pozycji, ale znajdują się na niej profesje, których niedobór utrudni firmom prowadzenie płynnego biznesu.
Poza wyżej wymienionymi zawodami, Polsce będzie także psychologów i psychoterapeutów oraz lekarzy. Niedobór tych specjalistów będziemy odczuwali w ponad 300 powiatach w kraju. Barometr opracowywany przez Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie wykazał również, że 2023 r. będzie drugim z rzędu bez zawodu, którego przedstawicieli mielibyśmy w Polsce nadmiar, choć w 2016 r. było ich 15. Co do zawodów zrównoważonych, to obecnie jest ich w naszym kraju 141, podczas gdy siedem lat temu mówiło się o liczbie 164.
Szczególną grupą deficytowych zawodów w Polsce są specjaliści IT, którzy nie znajdą się na liście ogólnokrajowej, ale ich brak będzie widoczny w dużych miastach. W skali kraju, informatyków będzie brakowało tylko w co czwartym powiecie, a dla porównaniu w przypadku pielęgniarek deficyt będzie widoczny w niemal dziewięciu na dziesięć powiatach.
W związku z ciężką sytuacją na rynku pracy, której nie ułatwia dwucyfrowa inflacja, pracodawcy – żeby utrzymać wartościowych pracowników, ale też tych wymagających douczenia – będą musieli przygotować się na podwyżki wynagrodzeń. Według firmy Hays w 2023 r. plany podwyżkowe ma 81 proc. firm (rok temu – 75 proc.).
Źródło: Rzeczpospolita