Według amerykańskich władz ograniczania wynikają bardziej z celów bezpieczeństwa narodowego niż interesów ekonomicznych, a kategorie, które obejmuje, są celowo zawężone. Restrykcje mają na celu „ograniczanie zdolności Chin do modernizacji armii przy wykorzystywaniu inwestycji USA w ich firmy technologiczne”. Jednoczesnie mają nie naruszyć rozbudowanych relacji handlowych, które są niezbędne dla gospodarek obu krajów.
Chińskie Ministerstwo Handlu stwierdziło, że amerykańskie rozporządzenie „poważnie odbiega od zasad gospodarki rynkowej i uczciwej konkurencji, za którymi Stany Zjednoczone zawsze się opowiadały. Wpływa na normalne decyzje biznesowe przedsiębiorstw, zakłóca międzynarodowy porządek gospodarczy i handlowy oraz poważnie zakłóca bezpieczeństwo globalnych łańcuchów przemysłowych i dostaw”. Zapowiedziało, że „zastrzega sobie prawo do podjęcia odpowiednich środków”.
Wcześniej Stany Zjednoczone ograniczyły eksport do Chin zaawansowanych chipów komputerowych i utrzymały rozszerzone cła ustanowione przez prezydenta Donalda Trumpa. Chińczycy w odpowiedzi wprowadzili ograniczania m.in. na eksport metali ziem rzadkich, niezbędnych w przemyśle elektromobilnym i fotowoltaicznym oraz technologie wykorzystywane w fotowoltaice, w których mają dominującą pozycję na świecie.
Do nowych amerykańskich ograniczeń odniósł się także amerykański przemysł chipowy, który zaapelował o możliwość dostępu do chińskiego rynku. Semiconductor Industry Association ma nadzieję, że „ostateczne zasady pozwolą amerykańskim firmom produkującym chipy konkurować na równych zasadach i uzyskać dostęp do kluczowych rynków światowych, w tym Chin”. SIA twierdzi, że przemysł wciąż czeka na obiecane dotacje federalne – około 50 mld dolarów.
Associated Press, South China Morning Post, KR