Transformacja, która rozpoczęła się w krajach Europy Środkowo-Wschodniej w 1989 r., dotknęła nie tylko ten region. Na doświadczeniach swoich wschodnich sąsiadów zyskały również państwa zachodnie. Po dwudziestu kilku latach trwania tego procesu można było zaobserwować gospodarczą i administracyjną przewagę niejednego środkowoeuropejskiego miasta nad niektórymi zachodnimi odpowiednikami. Jednocześnie pojęcie zacofania naszego regionu odeszło do lamusa. Obecnie staliśmy się świadkami nowego punktu zwrotnego, który może po raz kolejny zmienić oblicze Starego Kontynentu.
Zaczyna się od demografii
Czy wobec tego w kontekście związanego z napaścią Rosji na Ukrainę kryzysu energetycznego Europę czeka nowe geopolityczno-ekonomiczne rozdanie? Czy już możemy zacząć mówić o Nowym Ładzie na Starym Kontynencie? Odpowiedzi na te pytania szukali uczestnicy XXI edycji Forum Ekonomicznego w Karpaczu podczas panelu „Nowy Ład na Starym Kontynencie – gospodarka europejska u progu XXI wieku”.
W debacie wzięli udział:
- Jan Krzysztof Bielecki – były premier, przewodniczący Rady Doradczej Partnerów Ernst & Young,
- Jakub Chełstowski – marszałek województwa śląskiego,
- Andrzej Kaleta – rektor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu,
- Grzegorz Kołodko – były wicepremier i minister finansów, prof. Akademii Leona Koźmińskiego,
- Janusz Korwin-Mikke – poseł na Sejm RP, jeden z liderów Konfederacji,
- Janusz Steinhoff – były wicepremier i minister gospodarki, przewodniczący Rady Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach,
- Mateusz Walewski – dyrektor Departamentu Biura i Analiz Banku Gospodarstwa Krajowego.
Zdaniem prowadzącego dyskusję Jana Krzysztofa Bieleckiego, najważniejszym wyznacznikiem zmian w Europie będzie w najbliższych latach demografia. – Ona w przeciwieństwie do ekonomii jest przewidywalna. Zmiany demograficzne mają kolosalny wpływ na światową gospodarkę. To one sprawiają, że otwierają się nowe rynki i nowe możliwości. Proszę zwrócić uwagę na to, co stało się z Azją, gdy pojawił się tam tani pracownik, tani kapitał i tanie surowce. A gdy do tego dołożymy starzenie się społeczeństwa zachodniego, co przekłada się na zmianę proporcji osób pracujących na te, które są już w wieku poprodukcyjnym, to musimy dojść do wniosku, że te kwestie będą miały największy wpływ na nowe geopolityczne rozdanie. To będzie wyznacznik, który zdeterminuje pozycję Europy w świecie – zaznaczył były premier.
Co z klimatem?
Według prof. Grzegorza Kołodki na to, jak będzie wyglądała przyszłość, największy wpływ będą miały nie tyle procesy ekonomiczne, ile procesy polityczne. Były minister finansów wymienił siedem megatrendów, które – jego zdaniem – o tym zadecydują. Pierwszym są zmiany demograficzne. – W Nigrze rodzi się średnio 6,8 dziecka na rodzinę, w Korei Płd. – 0,8. Przy takiej tendencji nie da się uniknąć wielkiej fali migracji, która przy okazji spowoduje poważne problemy polityczne – powiedział prof. Kołodko, zgadzając się z tezą premiera Bieleckiego. Pozostałe megatrendy, które wymienił, to: zmiany klimatyczne, postęp technologiczny, nieinkluzywna globalizacja, kryzys neoliberalnego kapitalizmu, kryzys liberalnych demokracji, zimna wojna – a zwłaszcza konflikty Rosja-Zachód i USA-Chiny.
Do zmian klimatycznych nawiązał również dyrektor Mateusz Walewski, mówiąc, że w najbliższym czasie to właśnie one będą największym wyzwaniem dla całego świata. – Zapewne gdybyśmy teraz nie mówili o wojnie za naszą wschodnią granicą i o migracji milionów uchodźców z Ukrainy, naszą uwagę przykułoby to, co dzieje się obecnie w Chinach. Tamtejsza susza i braki energii. Te zjawiska powodujące chwilowy zastój chińskiego wzrostu uzmysławiają nam tak naprawdę, jakie są obecnie największe globalne wyzwanie dla światowych gospodarek i przywódców politycznych. A to wyzwanie jest jedno: musimy zmienić sposób pozyskiwania energii – podkreślił główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.
Nowa rzeczywistość
Przedstawiciel BGK dodał, że w obliczu kryzysu wywołanego napaścią Rosji na Ukrainę znalezienie nowych źródeł energii stało się bezsprzecznie priorytetem przede wszystkim dla Europy. – Wiemy już bowiem, że bez tego energii na takim poziomie, na jakim jej potrzebujemy, nie wystarczy. Jeśli więc tych nowych źródeł nie znajdziemy, będziemy się musieli pogodzić z koniecznością drastycznego zmniejszenia konsumpcji energii. Jakie to będzie miało przełożenie na rozwój gospodarczy i jakość życia, możemy sobie wszyscy wyobrazić. To jest ta nowa rzeczywistość, w której trzeba się teraz odnaleźć – podkreślił Mateusz Walewski.
O nowych źródłach energii mówił także Janusz Steinhoff. – Ta kwestia wymaga zdecydowanie bardziej racjonalnej regulacji na poziomie europejskim, ale ona będzie wynikać z uwarunkowań czysto politycznych i będzie mieć przełożenie na dalsze funkcjonowanie Europy w układzie konkurencyjnym w gospodarce światowej. Współpraca międzynarodowa musi opierać się na wspólnie przyjętych standardach pracy i ochrony środowiska – zaznaczył były minister gospodarki.
Jak w tym całym procesie powinna zachować się Polska? – W obliczu nadchodzących zmian trzeba sobie uzmysłowić, że nie będziemy dominującym eksporterem kapitału w Europie, gdyż nie mamy ku temu warunków. Zawsze będziemy importerem tego kapitału. A to oznacza, że na wszystkie duże inwestycje w Polsce musimy pożyczać środki za granicą. W związku z tym jasne jest, że nikt nie pożyczy nam tyle, by dać się przegonić. Dlatego musimy szukać nisz, w których bez dużych inwestycji da się przegonić innych. I takich nisz szukamy. Jest na to niepowtarzalna szansa, bo mamy dużo bardzo elastycznych, innowacyjnych firm, które stać na niewielkie kapitałowo inwestycje, dające nadzieję na bardzo duże zwroty – podsumował Mateusz Walewski.
Materiał powstał we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego