fbpx
wtorek, 19 marca, 2024
Strona głównaHistoriaBezkrwawy „zamach stanu”, czyli Konstytucja 3 Maja

Bezkrwawy „zamach stanu”, czyli Konstytucja 3 Maja

Uchwalona w 1791 roku Konstytucja 3 Maja jest bez wątpienia jednym z największych powodów do dumy narodowej Polaków i symbolem myśli niepodległościowej jak i niezależności naszego państwa. Niestety ta pierwsza w Europie, a druga na świecie (po Stanach Zjednoczonych) postępowa ustawa zasadnicza już od początku swojego istnienia wzbudzała wrogość państw ościennych (zwłaszcza Rosji) oraz części polskiej magnaterii dbającej tylko o własne interesy i zarazem zaprzedanej obcym dworom.

Można zadać pytanie: jak to się stało, że udało się uchwalić tak postępową ustawę zasadniczą – jaką była Konstytucja 3 Maja – w ówczesnym Sejmie Rzeczypospolitej, w którym tak wielu posłów było zdrajcami, tak wielu brało „judaszowe srebrniki” od carycy Katarzyny i tak wielu przedkładało własne interesy ponad interesami ojczyzny.
Dzisiaj odpowiedź wydaje się prosta – po prostu obóz reformatorski pragnący uchwalić Konstytucję użył wyrafinowanego fortelu, który de facto był „prawnym zamachem stanu”.

W kręgach reformatorskich od wielu miesięcy panowała pełna konspiracja. Obrady sejmowe i przyjęcie Konstytucji odbywały się dosłownie w warunkach zamachu stanu, gdyż reformatorzy postanowili zastosować wyrafinowany fortel, który w razie zdrady któregokolwiek z zaufanych posłów mógł stać się pretekstem do zbrojnego oporu ze strony późniejszych targowiczan.
W obawie przed użyciem siły przez zdrajców ze stronnictwa moskiewskiego nie ogłoszono daty rozpoczęcia sesji, tylko imiennie wezwano zwolenników reformy na posiedzenie w dniu 3 maja 1791 r. Tym samym posłowie ze stronnictwa sprzedawczyków nie mogli bruździć i przeszkadzać. Stronnictwo moskiewskie w Sejmie Rzeczypospolitej i rosyjski ambasador w Warszawie (który był de facto rosyjskim namiestnikiem) zostali postawieni przed faktem dokonanym (i dobrze).
Z miejsca jednak – niestety – naiwni posłowie chodzący na pasku carycy poczęli szukać obrony swoich praw i wolności u władczyni, która doskonale wiedziała jak tę naiwność wykorzystać…

Symbol Niepodległej. Święto Konstytucji 3 Maja

Konstytucja 3 Maja dawała Rzeczpospolitej nadzieję na prawdziwą reformę i wzmocnienie państwa, które od początku wieku XVIII coraz bardziej było uzależnione od Cesarstwa Rosyjskiego. Aspiracje Rzeczpospolitej pragnącej – dzięki postępowej Konstytucji – wybić się na prawdziwą niepodległość bardzo zaniepokoiło Rosję, która rozpoczęła grę obliczoną na to, iż Rzeczypospolita pozostanie w jej strefie wpływów.
Caryca Katarzyna II postanowiła zgasić nadzieję Polaków w zarodku, czyli doprowadzić do przywrócenia na terenie Rzeczypospolitej stanu sprzed 3 maja 1791 roku.
Niestety bezwzględna imperatorowa łatwo znalazła na terenie Rzeczypospolitej swoich popleczników, którzy zawiązując Konfederację Targowicką „w obronie dawnych praw i wolności” dali carycy pretekst do wkroczenia w roku 1792 w granice Rzeczypospolitej armii rosyjskiej. (Dodatkowym pretekstem była obrona mniejszości religijnych – zagrożenie, które przewidział ks. P. Skarga).

Wojna polsko-rosyjska 1792 roku, nazywana także wojną w obronie Konstytucji 3 Maja była próbą przeciwstawienia się rosyjskiej agresji. I choć Rzeczypospolita wojnę tę przegrała i na jej okrojonym w II rozbiorze terytorium znowu zapanowały stare porządki prawne, to pamięć o kilkunastu miesiącach prawdziwej wolności i niepodległości (1791-1792) w której prawem w państwie była Konstytucja 3 Maja przetrwała w Polakach aż do czasów nam współczesnych.
Konstytucja 3 Maja stała się bowiem dla mieszkańców polskiej ziemi symbolem Niepodległej. Symbolem, który przetrwał czasy rozbiorów, by ponownie stać się pełnoprawnym świętem w czasach II Rzeczypospolitej, a następnie po 1989 roku.

3 maja 1946 r. w Krakowie – pierwszy antykomunistyczny bunt?

O tym, że dla Polaków Święto Konstytucji 3 Maja jest prawdziwym świętem Niepodległej Rzeczypospolitej komuniści przekonali się w 1946 roku, kiedy to prowokacyjnie, dosłownie w przeddzień 3 maja zabronili organizowania uroczystych pochodów. Decyzja komunistów była obliczona na sprowokowanie konfrontacji z własnym społeczeństwem i na pokazanie kto tu rządzi. Tak też się stało.

Obchody święta 3 maja w 1946 roku w Krakowie miały początkowo być zbliżone do uroczystości sprzed wojny albo przynajmniej do zorganizowanych pierwszy raz po wojnie, czyli 3 maja 1945 roku, kiedy to komuniści starali się przypodobać Polakom i najzwyczajniej w świecie mydlili im oczy.

Jeden z wątków filmu „Symbol Niepodległej. Święto Konstytucji 3 maja” (do którego obejrzenia zapraszam) jest pokazanie trasy trzeciomajowego pochodu 1946, razem z naocznym świadkiem tamtych wydarzeń Adamem Macedońskim.
Bohaterami mimo woli ówczesnych zamieszek w Krakowie stali się wtedy dwaj amerykańscy żołnierze, którzy przybyli do grodu Kraka konwojując ołtarz Wita Stwosza. Jeden z nich trafił potem do komunistycznego więzienia…

W „Symbolu Niepodległej” przypominamy także wzorcową (wyjątkowo brutalną) akcję rozbicia pochodu trzeciomajowego przez SB w Krakowie, w 1987 roku. Po latach na „film instruktażowy” z akcji trafił jeden z dziennikarzy. Jest to kolejny dowód na to, iż czasy PRL-u nie były „kulturalnymi czasami”…

Jarosław Mańka
Jarosław Mańka
Dziennikarz, reżyser, scenarzysta i producent, autor kilkunastu filmów dokumentalnych i reportaży (kilka z nich nagrodzonych). Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pasjonat podróży i tajemnic historii. Propagator patriotyzmu gospodarczego. Współpracownik magazynu „Nasza Historia”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Jak Bismarck wydusił reparacje od Francji

Sprawa niemieckich reparacji należnych Polsce za zniszczenia podczas II wojny światowej wraca jak bumerang – ostatnio za sprawą wypowiedzi Donalda Tuska. Niemcy (i Donald Tusk) uważają sprawę za zamkniętą. Tymczasem warto przypomnieć, jak Niemcy wymogli reparacje za wojnę z Francją 1870-71 r.
5 MIN CZYTANIA

Największy filantrop w powojennej Polsce

Zarządzał jedną z największych prywatnych fortun w powojennej Europie. Był filantropem, mecenasem sztuki i wielkim patriotą. Finansował wiele polskich przedsięwzięć, ale przede wszystkim instytucje kultury. Czasem jednak odmawiał pomocy: na prośbę o wsparcie polskich sportowców na igrzyska w Moskwie odpowiedział, że „chwilowo nie posiada rubli”.
11 MIN CZYTANIA

„Warszyc. Inny wróg, cel ten sam”

Stworzył silną, liczącą kilka tysięcy żołnierzy organizację antykomunistyczną o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Stanisław Sojczyński „Warszyc” walczył do końca, bo – jak mówił: zmienił się tylko wróg, a cel pozostaje ten sam – niepodległość.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak Bismarck wydusił reparacje od Francji

Sprawa niemieckich reparacji należnych Polsce za zniszczenia podczas II wojny światowej wraca jak bumerang – ostatnio za sprawą wypowiedzi Donalda Tuska. Niemcy (i Donald Tusk) uważają sprawę za zamkniętą. Tymczasem warto przypomnieć, jak Niemcy wymogli reparacje za wojnę z Francją 1870-71 r.
5 MIN CZYTANIA

Największy filantrop w powojennej Polsce

Zarządzał jedną z największych prywatnych fortun w powojennej Europie. Był filantropem, mecenasem sztuki i wielkim patriotą. Finansował wiele polskich przedsięwzięć, ale przede wszystkim instytucje kultury. Czasem jednak odmawiał pomocy: na prośbę o wsparcie polskich sportowców na igrzyska w Moskwie odpowiedział, że „chwilowo nie posiada rubli”.
11 MIN CZYTANIA

„Warszyc. Inny wróg, cel ten sam”

Stworzył silną, liczącą kilka tysięcy żołnierzy organizację antykomunistyczną o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Stanisław Sojczyński „Warszyc” walczył do końca, bo – jak mówił: zmienił się tylko wróg, a cel pozostaje ten sam – niepodległość.
4 MIN CZYTANIA