fbpx
wtorek, 19 marca, 2024
Strona głównaHistoriaBitwa pod Cedynią – zwycięstwo w dniu św. Jana

Bitwa pod Cedynią – zwycięstwo w dniu św. Jana

24 czerwca 972 roku pod Cedynią, u ujścia Odry, doszło do zwycięskiej bitwy między wojskami margrabiego Hodona a siłami księcia Mieszka I. Było to pierwsze potwierdzone historycznie (m.in. w kronice niemieckiego biskupa Thietmara) starcie wojsk polskich. Tego dnia Germanie po raz pierwszy przekonali się, iż ich odwieczne dążenie do podbijania sąsiadów spotka się z odpowiednią odpowiedzią ze strony Słowian.

Do bitwy pod Cedynią doszło na skutek wyprawy możnowładców niemieckich na ziemie Pomorza Zachodniego opanowanego przez księcia Polan w czerwcu 972 roku.
Mieszko I był dalekowzrocznym władcą, którego można nazwać ojcem-założycielem Polski. Na skutek wprowadzenia plemion słowiańskich – które sobie podporządkował (scalając je w jedno państwo) – do grupy państw chrześcijańskich, wytrącił z ręki zachodniemu sąsiadowi pretekst do podbijania Polski pod hasłem chrystianizacji.
Niemcom szczególnie nie spodobało się to, że Mieszko I podporządkował sobie także plemiona słowiańskie na Pomorzu Zachodnim, do którego prawo rościł sobie Hodon – margrabia Marchii Łużyckiej. Hodon wspomagany przez innych możnowładców niemieckich (m.in. Zygfryda von Walbecka) zorganizował wyprawę, która miała łatwo pobić wojska Mieszka I i przyłączyć do Marchii Łużyckiej Pomorze Zachodnie.
Mieszko I razem ze swoim bratem Czciborem (dowódcą wojsk polskich) nie przestraszyli się niemieckiego najazdu postanawiając dobrze przygotować się do starcia. Bracia urządzili zasadzkę, której wojska Hodona kompletnie się nie spodziewały.

Skuteczna zasadzka Mieszka I

Wojska niemieckie wyruszyły z Magdeburga przekraczając rzekę Odrę w dniu św. Jana (24 czerwca) nieopodal grodu Cedynia, który książę Polan już kilka lat wcześniej zamienił w warownię graniczną dobrze ją zaopatrując i obsadzając liczną załogą.

Mieszko I zapewne podejrzewał, iż Niemcy przeprawią się właśnie w tej okolicach, gdyż to właśnie tam przygotował razem z bratem pułapkę, a potem mądrze Germanów do niej wciągnął. Mieszko I podzielił wojska na trzy części: sam dowodził wojskami, które jako pierwsze zastąpiły Niemcom drogę (od czoła), a pod wodzą Czcibora pozostawił silne odwody z dwóch boków. Siły obu armii były, według historyków, podobne i liczyły po kilka tysięcy wojów, z czego najbardziej „śmiercionośną bronią” byli ciężkozbrojni rycerze.

Pomnik na Górze Czcibora. Fot. Wikipedia.org

Pierwsze zażarte starcie między Niemcami a Polakami broniącymi przeprawy wydawało się zwycięskie dla najeźdźców. Wojska słowiańskie zaczęły się wycofywać w kierunku grodu, co wywołało wielką radość germańskich wojów. Rozpoczął się pościg margrabiego Hodona za Polanami. Jednak ostatecznie Mieszko ze swoją grupą wojsk schronił się w Cedyni, którą Niemcy, rozochoceni łatwym zwycięstwem, postanowili z marszu zdobyć. Wojska Hodona nie wiedziały jeszcze, że był to celowy manewr Mieszka i Czcibora i że właśnie zostały wciągnięte w zasadzkę. To był początek ich końca. Zgromadzone w grodzie wojska czekały na sygnał do kontrataku. Tym sygnałem był atak wojsk polskich pod wodzą Czcibora, który runął na Germanów z dwóch stron wzgórza.

Atak Słowian poprzedzony był krótkim „ostrzałem artyleryjskim”, czyli zasypaniem Niemców gradem strzał i oszczepów. W tym samym momencie z grodu na Hodona natarł Mieszko z silnymi wojskami.
Margrabia Hodon znalazł się w pułapce. Rozpoczęła się rzeź. Z okrążenia udało się wydostać jedynie garstce rycerzy z Hodonem i Zygfrydem na czele, którzy ostatkiem sił przeprawili się na lewy brzeg Odry. Reszta germańskiej wyprawy padła pod słowiańskimi mieczami lub trafiła do niewoli. Zwycięstwo Mieszka i Czcibora było całkowite, tak jak i całkowite było zaskoczenie margrabiego Hodona, który spodziewał się raczej łatwego podbicia Pomorza Zachodniego.

Po bitwie – interwencja cesarza

Zwycięstwo księcia Polan bardzo zaniepokoiło cesarza Ottona I. Oczywiście margrabia Hodon interweniował u cesarza, co by nie powiedzieć – też Niemca, choć formalnie rządził państwem zwanym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego.
Cesarz Otton I wezwał Mieszka i Hodona na zjazd do Quedlinburga w Wielkanoc 973 r., gdzie postanowił rozstrzygnąć spór. Aspiracje Hodona do zajęcia Pomorza Zachodniego zostały przekreślone – ziemie te zostały w państwie Mieszka I, jednak władca Polan musiał zgodzić się na pozostawienie na dworze cesarza swojego syna Bolesława jako zakładnika gwarantującego pokój na wschodniej granicy Cesarstwa (na Odrze).
Mieszko I zapewne drżał o życie syna, który stał się cesarskim zakładnikiem, jednak w tym przypadku można powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bolesław „nauczył” się na cesarskim dworze, jak rządzą Niemcy i w ten sam sposób rządził potem w państwie polskim, które objął po śmierci Mieszka I.

Przyjaźń braci buduje

Na uwagę zwraca fakt przyjaźni księcia Mieszka I ze swoim bratem Czciborem. Jest to rzadki i budujący przykład, gdy młodszy brat władcy nie knuje przeciwko starszemu, by obalić go z tronu. Czcibor nie szukał poparcia za granicą, tylko razem z bratem dał łupnia Niemcom. Na pamiątkę bitwy 24 czerwca 1972 roku na znajdującym się na zachód od Cedyni wzniesieniu nazwanym górą Czcibora odsłonięty został „Pomnik Polskiego Zwycięstwa nad Odrą”, upamiętniający 1000-lecie Bitwy Cedyńskiej. Wydaje się, że szczególnie dzisiaj warto brać z tej historii przykład. Zgoda buduje.

Jarosław Mańka
Jarosław Mańka
Dziennikarz, reżyser, scenarzysta i producent, autor kilkunastu filmów dokumentalnych i reportaży (kilka z nich nagrodzonych). Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pasjonat podróży i tajemnic historii. Propagator patriotyzmu gospodarczego. Współpracownik magazynu „Nasza Historia”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Jak Bismarck wydusił reparacje od Francji

Sprawa niemieckich reparacji należnych Polsce za zniszczenia podczas II wojny światowej wraca jak bumerang – ostatnio za sprawą wypowiedzi Donalda Tuska. Niemcy (i Donald Tusk) uważają sprawę za zamkniętą. Tymczasem warto przypomnieć, jak Niemcy wymogli reparacje za wojnę z Francją 1870-71 r.
5 MIN CZYTANIA

Największy filantrop w powojennej Polsce

Zarządzał jedną z największych prywatnych fortun w powojennej Europie. Był filantropem, mecenasem sztuki i wielkim patriotą. Finansował wiele polskich przedsięwzięć, ale przede wszystkim instytucje kultury. Czasem jednak odmawiał pomocy: na prośbę o wsparcie polskich sportowców na igrzyska w Moskwie odpowiedział, że „chwilowo nie posiada rubli”.
11 MIN CZYTANIA

„Warszyc. Inny wróg, cel ten sam”

Stworzył silną, liczącą kilka tysięcy żołnierzy organizację antykomunistyczną o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Stanisław Sojczyński „Warszyc” walczył do końca, bo – jak mówił: zmienił się tylko wróg, a cel pozostaje ten sam – niepodległość.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak Bismarck wydusił reparacje od Francji

Sprawa niemieckich reparacji należnych Polsce za zniszczenia podczas II wojny światowej wraca jak bumerang – ostatnio za sprawą wypowiedzi Donalda Tuska. Niemcy (i Donald Tusk) uważają sprawę za zamkniętą. Tymczasem warto przypomnieć, jak Niemcy wymogli reparacje za wojnę z Francją 1870-71 r.
5 MIN CZYTANIA

Największy filantrop w powojennej Polsce

Zarządzał jedną z największych prywatnych fortun w powojennej Europie. Był filantropem, mecenasem sztuki i wielkim patriotą. Finansował wiele polskich przedsięwzięć, ale przede wszystkim instytucje kultury. Czasem jednak odmawiał pomocy: na prośbę o wsparcie polskich sportowców na igrzyska w Moskwie odpowiedział, że „chwilowo nie posiada rubli”.
11 MIN CZYTANIA

„Warszyc. Inny wróg, cel ten sam”

Stworzył silną, liczącą kilka tysięcy żołnierzy organizację antykomunistyczną o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Stanisław Sojczyński „Warszyc” walczył do końca, bo – jak mówił: zmienił się tylko wróg, a cel pozostaje ten sam – niepodległość.
4 MIN CZYTANIA