Znów wróciła do nas ona. Bezkompromisowa, bezkrytyczna, bezpardonowa i bezwzględna kampania wyborcza! Tym razem samorządowa. I trudno od niej uciec. Chcąc nie chcąc, jesteśmy tej kampanii celem, ale i ofiarą. Nawet najbardziej gruboskórni odbiorcy mogą mieć wrażenie, że świat wokół zmierza ku przepaści, a każdy kolejny dzień to gorsza sytuacja gospodarcza oraz społeczna w naszym kraju – czy to w regionie, województwie, gminie czy dzielnicy. Tak, nie jest idealnie. Władzy trzeba nieustannie patrzeć na ręce, wypominać niedociągnięcia, egzekwować konsekwencje błędów. Szczególnie przy urnie wyborczej. Nieustanna, nieskrępowana krytyka oraz wysoka konkurencja o władzę są czynnikami nieustannie zwiększającymi efektywność systemu demokratycznego, który pozbawiony debaty i krytyki zatraca się w zepsuciu. Sam zawodowo zajmuję się krytyką władzy. Dziś jednak, idąc jak zawsze pod prąd, jak Polska długa i szeroka chcę władze lokalne pochwalić.
Żyje nam się lepiej. Jadąc przez nasz kraj, możemy ujrzeć sukces ostatnich 30 lat transformacji, ale i owoce dobrze zarządzanych samorządów. Zatrzymajmy się, wyciszmy na chwilę radio, przestańmy scrollować social media, wyłączmy telewizor i rozejrzyjmy się wokół. Zobaczymy dobre drogi, chodniki, odremontowane szkoły, rynki, parki, gmachy lokalnych urzędów. To wszystko naszymi rękoma. A pisząc precyzyjniej – naszymi pieniędzmi. Pomimo wielu chybionych inwestycji i zmarnowanych środków publicznych (odsyłam do Czarnej Księgi Wydatków Publicznych opublikowanych przez Warsaw Enterprise Institute) to właśnie działania włodarzy na lokalnym poziomie pchają naszą Polskę lokalną w dobrym kierunku.
Kolejne światowe rankingi dostarczają danych mówiących o niebywałym sukcesie i potencjale do dalszych wzrostów nie tylko naszego kraju, ale np. największych ośrodków miejskich. Dowody? W zestawieniu brytyjskiego think-tanku Globalization and World Cities Research Network analizowane są powiązania miast z całego świata, uwzględniając aspekty gospodarcze. W ostatnim zestawieniu z 2020 r. najwyżej sklasyfikowano Warszawę, przyznając jej status alfa. Natomiast Wrocław, znajdując się w kategorii gamma, uzyskał najwyższy wynik, którego nie przebiło żadne niestołeczne europejskie miasto. Dalej w zestawieniu uwzględniono Poznań, Kraków i Łódź. W innym zestawieniu – „European Cities and Regions of the Future” autorstwa fDi Intelligence, wśród najlepszych destynacji dla inwestorów w kategorii głównych miast Warszawa zajęła 6. miejsce, wyprzedzając chociażby Berlin czy Barcelonę. W przypadku dużych miast na 3. pozycji uplasował się Kraków, a na 7. Poznań. Cieszy również sukces Wrocławia, który został zajął 3. pozycję w kategorii średnich miast.
Spacerując chodnikami naszych wspólnot lokalnych, doceńmy to, gdzie i w jakim czasie żyjemy. Jeszcze nikt chodzący po ziemi, którą Państwo widzą wokół siebie, nie mógł cieszyć się poziomem rozwoju, jakiego dziś jesteśmy beneficjentem. Owszem, jest jeszcze wiele do poprawy. Zmieńmy tych włodarzy, którzy nie dotrzymują tempa, ale doceńmy, że przez ostatnie trzy dekady rządom na poziomie centralnym, jak i lokalnym nie udaje się naszego sukcesu gospodarczego popsuć.