Tych przedsiębiorców, którym na wieść o możliwości odliczenia składki zdrowotnej mocniej zabiły serca, muszę jednak uspokoić. Nie, nie poczujemy w związku z tym znaczącej ulgi w portfelach. Po pierwsze żadnego odliczenia nie dostaną przedsiębiorcy opodatkowani według skali podatkowej. Dla nich rekompensatą wyższych stawek ma być obniżenie niższej stawki PIT z 17 do 12 proc. Po drugie, dla pozostałych przedsiębiorców odliczenie ma być mocno limitowane.
Przygotowana przez Ministerstwo Finansów i skierowana do konsultacji nowelizacja (dalej będziemy nazywać ją Polskim Ładem 2.0) przewiduje, że rząd w pewnym sensie przywróci odliczenie składki, ale tylko trzem grupom podatników: podatnikom liniowego PIT, podatnikom ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych oraz podatnikom karty podatkowej.
Podatnicy liniowego PIT mają zyskać prawo do odliczenia od dochodu (a nie, jak miało to miejsce w 2021 roku – od podatku) składki zdrowotnej, podobnie jak dziś ma to miejsce w przypadku składek ZUS (alternatywnie możliwe ma być zaliczenie ich do kosztów). Odliczenie to (wysokość kosztów) ma być ograniczone i od dochodu można będzie odliczyć nie więcej niż 8700 zł rocznie, co oznacza, że zmiana ta obniży tym podatnikom roczny podatek maksymalnie o 1653 zł.
Limit ma być co roku waloryzowany. Limit będzie bowiem ustalany jako kwota stanowiąca 4,9 proc. tzw. trzydziestokrotności, która jest limitem ograniczającym wysokość podstawy składek ZUS. W tym roku wynosi ona 177 660 zł. Stąd limit 8700 zł. Limit będzie waloryzowany po każdej zmianie trzydziestokrotności (w zaokrągleniu do 100 zł). Przypomnijmy, że jest on ustalany jako trzydziestokrotność kwoty prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia (dla 2022 roku wynosi ono 5922 zł, stąd limit na poziomie 177 660 zł).
Podatnicy ryczałtu będą mogli odliczyć od przychodu połowę zapłaconych składek zdrowotnych. Trzeba pamiętać, że w ich przypadku składka nadal ma charakter jednej z trzech kwot zryczałtowanych zależnych od progu przychodów, w której się znajdują.
Podatnicy karty mają mieć prawo do odliczenia 19 proc. zapłaconej składki zdrowotnej.
Teoretycznie wprowadzone odliczenie ma sprawić, że składka zdrowotna nie będzie już opodatkowana PIT. Dziś jest bowiem tak, że zapłacona składka zdrowotna, w przeciwieństwie do odliczanych od dochodu składek ZUS, jest składową podstawy wyliczenia PIT. A to oznacza, że od płaconych składek zdrowotnych podatnik liniowego PIT płaci dodatkowo 19 proc. podatku. Planowane odliczenie tej składki od dochodu niewiele w tym przypadku zmieni. Cała składka jest przecież opodatkowana u liniowców podatkiem w wysokości 19 proc., a nie 4,9 proc.
Pamiętajmy też, że sama podstawa składek na ubezpieczenie zdrowotne nie jest ograniczona tak jak w przypadku składek ZUS. Składkę zdrowotną płaci się w 2022 roku także od dochodów przewyższających 177 660 zł. Nie bardzo zatem wiadomo, skąd w ogóle pomysł powiązania limitu odliczenia składki zdrowotnej z trzydziestokrotnością. Najwyraźniej chodziło raczej o to, by „coś” przedsiębiorcom dać, równocześnie nie uszczuplając za bardzo tego, co budżet zyskał na podniesieniu składek i likwidacji odliczenia od podatku.
W żadnym też przypadku proponowane nowe rozwiązania nie rekompensują podatnikom wzrostu obciążeń fiskalnych, który nastąpił na początku tego roku. Jedynie nieznacznie obniżają skalę tej podwyżki. I łatwo można się o tym przekonać.
Załóżmy, że podatnik liniowego PIT ma 10 tys. zł dochodu (pomniejszonego już o koszty i składki ZUS odliczane od dochodu). Gdyby obecnie obowiązywały zasady takie jak w ubiegłym roku, obliczając podatek przemnożyłby 10 tys. przez 0,19 (stawka 19 proc.) oraz odjął zryczałtowaną składkę zdrowotną w wysokości 361,60 zł (płacąc równocześnie 419,92 składki). Mielibyśmy zatem obciążenie na poziomie 1900 zł – 361,60 + 419,92 zł co daje w sumie 1958,32 zł. Rocznie to już 23 499,84 zł.
Od 1 stycznia (a w praktyce od lutego, bo w styczniu składka była jeszcze zryczałtowana, mimo że nie była już odliczana od podatku) sytuacja wygląda jednak inaczej. Ten sam podatnik musi obliczyć dwie wielkości. Składkę zdrowotną, która wynosi w tym przypadku 4,9 proc. z 10 tys. zł i podatek, który wynosi 19 proc. z 10 tys. zł. Mamy zatem znowu 1900 zł podatku i 490 zł składki zdrowotnej (nie odliczanej już od podatku), czyli w sumie 2390 zł miesięcznie i 28 680 zł rocznie. A zatem więcej o 5180,16 zł niż ten sam podatnik zapłaciłby na starych zasadach (431,68 zł miesięcznie). Brak odliczenia składki zdrowotnej i od podatku, i od dochodu powoduje przy tym, że w płaconym podatku 93,10 zł w każdym miesiącu to podatek (PIT) płacony od składki zdrowotnej (490 zł x 19 proc.).
Załóżmy teraz, że podatnik – dzięki Polskiemu Ładowi 2.0 – może odliczyć rocznie wspomniane 8700 zł od dochodu. Roczny dochód podatnika wyniesie w takim przypadku 120 tys. zł – 8700 zł, czyli 111 300 zł. Wskutek tego podatek PIT wynosił będzie rocznie 21 147 zł. Składka zdrowotna nie zmieni się. Nadal będzie to 5880 zł rocznie. W sumie zatem nadal mamy 27 027 zł rocznie, a to o 3527,16 zł więcej niż ten sam podatnik zapłaciłby na starych zasadach. Mimo że jest to 1653 zł mniej niż zapłaciłby według zasad wprowadzonych przez Polski Ład od 1 stycznia 2022 r.
Dla porządku dodajmy, że obliczenia te szacują podatek i składki tak, jakby za cały rok były płacone na tych samych zasadach. A w styczniu 2022 roku składka zdrowotna płacona była jeszcze nie od rzeczywistych dochodów, ale jako ryczałt. W naszym przykładzie różnica w wynikach nie byłaby jednak znacząca, a mocno skomplikowałaby i wyliczenia, i obraz całości.
Jak wynika z przedstawionego przykładu, Polski Ład 2.0 nie zrekompensuje podatnikom liniowego PIT kosztów likwidacji odliczenia składki zdrowotnej od podatku z jednej strony i podniesienia wysokości tej składki z drugiej. Zwyczajnie fiskus najpierw obciążenia zdecydowanie podniósł, a teraz zamierza je lekko obniżyć. Obciążenia nadal będą zatem znacząco wyższe niż przed Polskim Ładem.
O co zatem chodzi w całym tym łataniu Polskiego Ładu? Nie ma się co oszukiwać – chodzi o pieniądze i czysty polityczny PR. Likwidując odliczenie składki od podatku, rząd zabrał nam z kieszeni jakieś 70 mld zł. Tyle mniej więcej odliczaliśmy od podatku składki zdrowotnej według ostatnich dostępnych danych. Teraz Polski Ład 2.0 zostawi nam łaskawie z tego około 15 mld zł (taki ma być według Ministerstwa Finansów „koszt” wszystkich zmian, włącznie z obniżeniem stawki PIT). Rząd i tak będzie zatem do przodu o jakieś 40–45 mld zł, ale będzie mógł znowu się chwalić, że obniżył Polakom podatki. Tym razem zapewne skuteczniej niż w przypadku pierwszej odsłony Polskiego Ładu, która – co by nie mówić – mimo intensywnej propagandy rządowej przez stworzone zamieszanie okazała się absolutną wizerunkową porażką rządzących.