Za dyrektywą EPBD głosowali m.in. polscy europosłowie: Magdalena Adamowicz, Radosław Sikorski, Sylwia Spurek, Robert Biedroń, Łukasz Kohut, Róża Gräfin von Thun und Hohenstein, Janina Ochojska, Marek Balt, Leszek Miller, Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz.
– Wzywamy całą polską klasę polityczną do opamiętania, do nierealizowania szaleńczych ideologicznych planów Brukseli, które doprowadzą do zubożenia polskiego społeczeństwa i do pozbawienia nas nawet dachu nad głową – mówił przed głosowaniem współprzewodniczący Rady Liderów Konfederacji Sławomir Mentzen. – Jest to niezwykle ważny temat, o którym – ku mojemu zaskoczeniu – jest bardzo cicho. Jesteśmy bowiem w Polsce w samym środku debaty publicznej dotyczącej tego, dlaczego mieszkania w Polsce są takie drogie. I w samym środku tej debaty europosłowie będą głosowali nad dyrektywą, która sprawi, że mieszkania w Polsce będą dużo droższe niż obecnie i jeszcze mniejszą liczbę Polaków będzie stać na zakup swojego mieszkania czy też swojego domu – podkreślił dr Mentzen podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Przypomniał, że unijna nowelizacja jest efektem decyzji z grudnia 2020 r., gdy UE przyjęła „bardzo drastyczny i radykalny plan obniżenia emisji dwutlenku węgla” pod nazwą Fit for 55. Sławomir Mentzen odniósł się też do postawy premiera Mateusza Morawieckiego, który mógł tę dyrektywę „zablokować, ale tego nie zrobił”.
Wyjaśniając założenia dyrektywy ekonomista wyliczał, że „wszystkie nowe budynki będą musiały być zeroemisyjne i będą musiały być zasilane z energii odnawialnej, np. fotowoltaiką, a do roku 2035 nielegalne mają stać się choćby ogrzewanie paliwami kopalnymi, jak np. piece gazowe”.
– Ile to było namawiania Polaków przez polskie rządy, przez UE do tego, żeby instalowali ogrzewanie gazowe. Niestety to ogrzewanie do 2035 r. będzie nielegalne i ludzie, którzy na nie wydali dużo pieniędzy, będą teraz musieli sobie instalować jeszcze droższe pompy ciepła albo fotowoltaikę – mówił dr Mentzen.
Dlatego, jak ostrzegł lider Nowej Nadziei: „mieszkania będą dużo droższe z powodu nałożenia nowych norm”. Jednak za najgorsze uznał to, że normy te będą musiały spełniać już istniejące domy i mieszkania, co może doprowadzić do wywłaszczania ich właścicieli.
– Do 2030 r. rząd ma wytypować 15 proc. polskich mieszkań i zmusić ich właścicieli do remontu tego mieszkania. Ten remont może obejmować wymianę dachu, ocieplenie ścian, wymianę ogrzewania, wymianę szyb, a w bloku wymianę windy na nową, drogą windę – wymieniał.
Mówiąc o kosztach obowiązkowych remontów Mentzen zwrócił uwagę, że nie zapłaci za nie ani rząd, ani Unia, tylko właściciele.
– I skąd właściciele mieszkań wezmą pieniądze na wymianę dachu? Albo sprzedadzą to mieszkanie, bo nie będzie ich stać na wymianę takiego dachu. A jeżeli mieszkają w bloku, to spółdzielnia będzie musiała drastycznie podnieść fundusz remontowy i ludzi przestanie być stać na mieszkanie w swoim własnym mieszkaniu. A jeżeli mają dom, to będą musieli ten dom sprzedać – przestrzegał. – Alternatywą będzie wzięcie bardzo drogiego w obecnych czasach kredytu na sfinansowanie remontu, którego nikt absolutnie do niczego nie potrzebuje. (…) W najgorszej sytuacji będą oczywiście emeryci, którzy nie mają żadnej zdolności kredytowej i zostaną przez ten rząd skazani na zbójecką, odwróconą hipotekę. Będą musieli sprzedać jakiemuś bankowi swoje mieszkanie w zamian za fundusze i nie będą mogli nawet tego swojego domu czy mieszkania przekazać swoim dzieciom – podkreślił.