fbpx
wtorek, 19 marca, 2024
Strona głównaHistoriaKonstruktor mostów i wieżowców nie do zawalenia

Konstruktor mostów i wieżowców nie do zawalenia

79 lat temu Niemcy rozstrzelali profesora Stefana Bryłę – światowej sławy pioniera praktycznego zastosowania spawalnictwa i spawania konstrukcji stalowych, twórcę pierwszego na świecie spawanego mostu drogowego. Zaprojektowana przez Bryłę stalowa konstrukcja wieżowca Prudential nie zawaliła się nawet w czasie Powstania Warszawskiego po trafieniu dwutonowym pociskiem artyleryjskim. Gmach ten stał się wręcz symbolem niezłomnej stolicy.

Wszystko zaczęło się we Lwowie, bo Stefan Bryła (urodzony w Krakowie w 1886 r.) studiował tam na słynnym Wydziale Inżynierii Szkoły Politechnicznej, jak wówczas nazywała się Politechnika Lwowska. Młody Stefan do Lwowa trafił po ukończeniu szkoły realnej w Stanisławowie, która dobrze przysposobiła go do dalszej nauki. Był niezwykle pojętnym uczniem i studentem, a po ukończeniu studiów jego kariera naukowa rozwijała się wręcz błyskawicznie. Został wykładowcą na Politechnice Lwowskiej (1907 r.), gdzie – w ciągu zaledwie trzech lat – uzyskał tytuł doktora, a następnie doktora habilitowanego (1910 r.). Przez kolejne lata pogłębiał swoją wiedzę na innych renomowanych uczelniach: w Berlinie-Charlottenburgu, Paryżu i Londynie.

Staż za Wielką Wodą

Młody naukowiec wiedział, że wiedza teoretyczna jest użyteczna pod warunkiem, że sprawdzi się w praktyce, dlatego też do 1915 r. pracował na budowach za Wielką Wodą – w USA i Kanadzie (1912 r.), ale też w Niemczech i we Francji. Współpracował przy konstrukcjach wielu zagranicznych wieżowców, w tym przy budowie Woolworth Building w Nowym Jorku. Ten mierzący aż 241 metrów budynek do 1930 r. był najwyższą konstrukcją na świecie (przewyższył go Chrysler Building).

W trakcie podróży zagranicznych Bryła dał się poznać jako człowiek wielu talentów. W swoim dorobku – a monografia jego publikacji zawiera 265 pozycji: artykułów, prac, podręczników itp. – ma też książki o tematyce podróżniczej, jak „Honolulu: wrażenia z podróży” czy „Jeden dzień w Jokohamie: kartki z podróży do Japonii”.

Pierwszy most spawany

Stefan Bryła czuł się bardzo związany z Polską, dlatego – mimo iż doceniano go za granicą – postanowił wrócić w rodzinne strony. Początkowo był wykładowcą Polskiego Kolegium Uniwersyteckiego w Kijowie (1915–1917), po czym wyjechał do Lwowa, który niebawem chwycił za broń. Za broń chwycił i Stefan Bryła, walcząc w 1918 r. z Ukraińcami, a gdy na Polskę – w 1920 r. – ruszyła bolszewicka nawała, młody inżynier walczył też w obronie Warszawy.

Warto podkreślić, że taki specjalista mógł wieść dostatnie życie za granicą, a zamiast tego ryzykował je dla Ojczyzny. Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej osiadł we Lwowie, gdzie na tamtejszej politechnice (w 1921 r. został mianowany profesorem zwyczajnym) wykładał budowę mostów.

Pracując na lwowskiej uczelni, Bryła równocześnie współpracował z Ministerstwem Robót Publicznych, dla którego opracował projekty pierwszych na świecie konstrukcji spawanych. Profesor – jako główny konstruktor projektu dla ministerstwa – miał stworzyć plany mostu, który byłby tylko częściowo spawany, a większa część jego konstrukcji miała być łączona (jak dotychczas) nitami. W tym wariancie most ważyłby 70 ton. Wtedy polski uczony postanowił obliczyć, ile ważyłby taki most, gdyby w całości miał konstrukcję spawaną. I nie dość, że wpadł na pomysł mostu spawanego, to jeszcze obliczył, że taka nowatorska konstrukcja byłaby lżejsza aż o 14 ton.

Odkrycie okazało się wręcz rewolucyjne. Konstrukcje (chodziło nie tylko o mosty, ale i o budynki) stawiane według pomysłu Bryły byłyby nieporównywalnie tańsze od dotychczas budowanych. Ministerstwo Robót Publicznych zatwierdziło tę innowację. Co ciekawe, ponieważ nie istniały wtedy jeszcze na świecie  przepisy dotyczące elektrod i spawania, postanowiono ustalić je na konferencji Stefana Bryły z dyrekcją firmy podejmującej się budowy mostu. Wtedy to ustalono, że spawanie wykonane zostanie za pomocą łuku elektrycznego. Tak też się stało. Niebawem zbudowano most drogowy, którego Polsce zazdrościł cały świat – był to pierwszy na świecie most spawany.

Pielgrzymki inżynierów do Łowicza

Konstrukcja spawanego mostu drogowego okazała się tak udana, że pod Łowicz, gdzie w 1929 r. stanął ten most (na rzece Słudwi w Maurzycach) zaczęli z całego świata zjeżdżać inżynierowie z przedsiębiorstw budujących mosty i wieżowce. Powód był prosty – kolosalne pieniądze, które można było zaoszczędzić, stosując innowację naszego inżyniera.

Aż żal bierze, że sposób stawiania konstrukcji stalowych według Stefana Bryły nie został opatentowany – zrujnowanej po wojnie Polsce zastrzyk pieniędzy niewątpliwie bardzo by się przydał (Bismarck mawiał, że w przypadku państwa nie należy podejmować działań, których wynikiem byłoby jedynie poczucie spełnienia dobrego uczynku).

Niemniej o polskim uczonym zaczęło być głośno na świecie. Był cenionym inżynierem oraz teoretykiem spawalnictwa o międzynarodowym uznaniu. Jeszcze w 1929 r. został powołany na członka Stałej Międzynarodowej Komisji Mostów i Konstrukcji Inżynierskich. Należał do wielu polskich i międzynarodowych organizacji technicznych. Dzięki jego inicjatywie założony został Polski Związek Inżynierów Budowlanych. Bryła był także członkiem Akademii Nauk Technicznych. W latach 30. wykładał na Politechnice Warszawskiej.

Tylko bez kantów

Bryła wykorzystał w Polsce doświadczenie zdobyte na placach budów amerykańskich wysokościowców, dodając do swoich projektów innowację w postaci wykorzystywania spawów zamiast nitów. W 1929 r. zaprojektował konstrukcję pierwszego polskiego wieżowca, tzw. Drapacza Chmur w Katowicach (gmach Urzędu Skarbowego). 17-kondygnacyjny budynek uważany jest dziś za jeden z najciekawszych przykładów funkcjonalizmu w polskiej architekturze.

Projektował konstrukcje wieżowców, hal targowych i instalacji stoczniowych. Według jego projektów wzniesiono liczne spawane obiekty o znacznej kubaturze w wielu miastach Polski. Należały do nich: gmach Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, Hale Targowe w Katowicach i Gdyni, Muzeum Śląskie, kadłubownia w Stoczni Gdańskiej, szpital wojskowy i budynek przedwojennego PKO w Warszawie (obecnie Poczta Główna).

W Warszawie na Krakowskim Przedmieściu powstał też słynny Dom Bez Kantów o konstrukcji zaprojektowanej przez Stefana Bryłę. Do dziś warszawscy przewodnicy opowiadają anegdotę o tym, że kiedy planowano budowę domu dla wojska, Józef Piłsudski – podczas spotkania z inwestorami i budowniczymi – znając skłonność fachowców do przekrętów, miał zakończyć rozmowę ostrzeżeniem: „Panowie, tylko bez kantów!” – i taki właśnie projekt budynku zamówiony został u Bryły.

Najwyższy w stolicy

Dzięki profesorowi Stefanowi Bryle Polska stała się pionierem w rozwoju czołowej technologii pierwszej połowy ubiegłego wieku, czyli spawania konstrukcji stalowych. Opracowane przez niego przepisy projektowania i wykonywania takich konstrukcji były natychmiast tłumaczone na obce języki.

W 1931 r. Bryła zaangażował się w prace nad projektem wieżowca Prudential w Warszawie, który oddano do użytku już dwa lata później. Budynek był wówczas najwyższym gmachem w stolicy. A o tym, jak solidna to była konstrukcja, przekonali się Niemcy podczas Powstania Warszawskiego, kiedy próbowali ją zburzyć.

Jak niszczyć stalowe mosty

Stefan Bryła był patriotą – człowiekiem, któremu Polska bardzo leżała na sercu. Aktywnie zajmował się polityką. W latach 1926–1935 był posłem z ramienia chrześcijańskiej demokracji. Był zwolennikiem porozumienia z sanacją. Podczas okupacji bardzo zaangażował się w tajne nauczanie oraz działał w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego. Będąc specjalistą od mostów spawanych, opracował dla Kedywu AK instrukcję „Jak niszczyć stalowe mosty”.

Stefan Bryła wpadł w ręce gestapo w 1943 r. Aresztowany został pod zarzutem zorganizowania tajnego nauczania. Do więzienia trafiła także jego rodzina.
Po wielokrotnych przesłuchaniach na Pawiaku Niemcy rozstrzelali profesora Bryłę w grudniu 1943 r., w ulicznej egzekucji na ul. Puławskiej.

Kiedy w sierpniu 1944 r. wybuchło Powstanie Warszawskie, „jego” Prudential wytrzymał ostrzał aż 120 pocisków artyleryjskich, w tym trafienie przez potężny dwutonowy pocisk kalibru 600 mm wystrzelony z samobieżnego moździerza typu Karl-Gerät. Wieżowiec, choć uszkodzony, stał dumnie wśród gruzów Warszawy. Niemcy nie wiedzieli, że jego konstrukcja była dziełem Stefana Bryły.

Pamięć

Rodacy nie zapomnieli po wojnie o dokonaniach profesora Bryły. W 1964 r. Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa ustanowił prestiżową nagrodę jego imienia. Z kolei w 1995 r. American Welding Society uhonorowało dorobek Stefana Bryły nagrodą Historic Welded Structure Award za most na Słudwi.
Słynny spawany most przetrwał wojnę i był użytkowany nieprzerwanie aż do 1977 r. Wówczas zastąpiono go nową, większą przeprawą i przesunięto o 20 metrów. Most został zachowany jako unikatowy zabytek techniki i po remoncie generalnym udostępniony jest do zwiedzania. Został też upamiętniony na znaczku wydanym przez Pocztę Polską.

Symboliczny grób profesora Stefana Bryły znajduje się na Starych Powązkach. Warto zapalić na nim znicz.


(zdjęcia: domena publiczna – Wikipedia)
Jarosław Mańka
Jarosław Mańka
Dziennikarz, reżyser, scenarzysta i producent, autor kilkunastu filmów dokumentalnych i reportaży (kilka z nich nagrodzonych). Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pasjonat podróży i tajemnic historii. Propagator patriotyzmu gospodarczego. Współpracownik magazynu „Nasza Historia”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Jak Bismarck wydusił reparacje od Francji

Sprawa niemieckich reparacji należnych Polsce za zniszczenia podczas II wojny światowej wraca jak bumerang – ostatnio za sprawą wypowiedzi Donalda Tuska. Niemcy (i Donald Tusk) uważają sprawę za zamkniętą. Tymczasem warto przypomnieć, jak Niemcy wymogli reparacje za wojnę z Francją 1870-71 r.
5 MIN CZYTANIA

Największy filantrop w powojennej Polsce

Zarządzał jedną z największych prywatnych fortun w powojennej Europie. Był filantropem, mecenasem sztuki i wielkim patriotą. Finansował wiele polskich przedsięwzięć, ale przede wszystkim instytucje kultury. Czasem jednak odmawiał pomocy: na prośbę o wsparcie polskich sportowców na igrzyska w Moskwie odpowiedział, że „chwilowo nie posiada rubli”.
11 MIN CZYTANIA

„Warszyc. Inny wróg, cel ten sam”

Stworzył silną, liczącą kilka tysięcy żołnierzy organizację antykomunistyczną o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Stanisław Sojczyński „Warszyc” walczył do końca, bo – jak mówił: zmienił się tylko wróg, a cel pozostaje ten sam – niepodległość.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak Bismarck wydusił reparacje od Francji

Sprawa niemieckich reparacji należnych Polsce za zniszczenia podczas II wojny światowej wraca jak bumerang – ostatnio za sprawą wypowiedzi Donalda Tuska. Niemcy (i Donald Tusk) uważają sprawę za zamkniętą. Tymczasem warto przypomnieć, jak Niemcy wymogli reparacje za wojnę z Francją 1870-71 r.
5 MIN CZYTANIA

Największy filantrop w powojennej Polsce

Zarządzał jedną z największych prywatnych fortun w powojennej Europie. Był filantropem, mecenasem sztuki i wielkim patriotą. Finansował wiele polskich przedsięwzięć, ale przede wszystkim instytucje kultury. Czasem jednak odmawiał pomocy: na prośbę o wsparcie polskich sportowców na igrzyska w Moskwie odpowiedział, że „chwilowo nie posiada rubli”.
11 MIN CZYTANIA

„Warszyc. Inny wróg, cel ten sam”

Stworzył silną, liczącą kilka tysięcy żołnierzy organizację antykomunistyczną o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Stanisław Sojczyński „Warszyc” walczył do końca, bo – jak mówił: zmienił się tylko wróg, a cel pozostaje ten sam – niepodległość.
4 MIN CZYTANIA