W kolejną rocznicę zwycięskiej bitwy z Krzyżakami na polach Grunwaldu 15 lipca 1410 r. przybliżymy pewną ciekawostkę techniczną, bez której nie wiadomo jak zakończyłyby się polsko-litewskie zmagania z Zakonem Najświętszej Maryi Panny. Wielu historyków wojskowości uznaje, że do zwycięstwa pod Grunwaldem przyczynił się ciesielski („saperski”) cud techniki – most pontonowy – wykonany rękoma polskich rzemieślników. Dzięki temu drewnianemu majstersztykowi polski król totalnie zaskoczył Krzyżaków.
Wojna Polaków i Litwinów z Krzyżakami – rok 1409
Dzisiaj mało kto wie, że wojna z zakonem krzyżackim wybuchła już w 1409 r. i że to pewni siebie i butni Krzyżacy parli do starcia. W sierpniu tego roku świetnie zorganizowane i zmilitaryzowane Państwo Zakonne zajęło Ziemię Dobrzyńską, a niebawem i Bydgoszcz – bardzo ważną twierdzę pograniczną. Polskiemu rycerstwu udało się odbić Bydgoszcz już w październiku 1409 r., wtedy też obydwie strony postanowiły zawrzeć rozejm, który miał się zakończyć 24 czerwca 1410 r. (dzień św. Jana).
Rozejm zawarty był jedynie po to, by obydwie strony mogły przygotować się do walnej rozprawy. Jak się okazało, Polacy i Litwini czas ten wykorzystali w sposób perfekcyjny.
Wojenne plany
Na początku grudnia 1409 r. w największej tajemnicy odbyło się spotkanie króla Władysława Jagiełły, wielkiego księcia Witolda i prawej ręki króla – podkanclerzego Mikołaja Trąby (późniejszego arcybiskupa gnieźnieńskiego i pierwszego prymasa Polski) w Brześciu Kujawskim. W trójkę (nie było wtedy jeszcze funkcji szefa sztabu) opracowali plan przyszłej wojny. Najprawdopodobniej już wtedy zapadła decyzja, by nie odbijać Ziemi Dobrzyńskiej, tylko pomaszerować wprost do serca ówczesnego Imperia Zła, czyli na Malbork. Postanowiono, że ok. 20-tysięczna armia koronna przeprawi się przez Wisłę przez… most pontonowy i dzięki temu manewrowi Krzyżacy zostaną zaskoczeni. Powodzenie planu w dużej mierze zależało od zdolności technicznych i inteligencji polskich rzemieślników. Już zimą 1409/1410 na obszarze Puszczy Radomskiej rozpoczęły się intensywne prace nad przygotowaniem elementów mostu. Wiadomo, że z polecenia króla prace nadzorował Dobrogost Czarny z Odrzywołu – starosta radomski, a bezpośrednim wykonawcą był mistrz ciesielski Jarosław.
Duchowe przygotowywania króla Jagiełły
Warto zwrócić uwagę na to, że oprócz wszelkich przygotowań natury wojskowej (wielkie łowy w puszczach dla zapewnienia mięsa na wyprawę – o czym np. w „Krzyżakach, zabieganie o sojuszników, zorganizowanie siatki szpiegów, oręża, i… świetnej propagandy, m.in. za sprawą Pawła Włodkowica) król Władysław Jagiełło przygotowywał się do rozprawy z Zakonem także duchowo. Dzisiaj świętujemy polsko-litewskie zwycięstwo, ale w przypadku wygranej Krzyżaków nie wiadomo, jak potoczyłaby się historia. Król modlił się, pościł, uczestniczył w mszach świętych, nawiedzał święte miejsca i sanktuaria. Między innymi odwiedził Poznań, gdzie w 1399 r. doszło do Cudu Trzech Hostii, o czym pisaliśmy na łamach fpg24 (link). Król modlił się o zwycięstwo w bitwie i obiecał Opatrzności, iż w przypadku wygranej odbędzie pielgrzymkę do miejsca, w którym trzy Hostie próbowano utopić w bagnach.
Most pontonowy
29 czerwca 1410 r. rozpoczęto budowę drewnianego mostu pontonowego. Wcześniej jego elementy spławiono Wisłą z Kozienic (Puszcza Kozienicka) w rejon Czerwińska (prawie 150 km w dół rzeki). Budowa mostu zajęła około 8-10 godzin, co było rekordowo krótkim czasem. Właściwie powinniśmy mówić o tej przeprawie jako o moście łyżwowym, to znaczy takim, którego konstrukcja opiera się na łyżwach-łodziach. W wojskowym żargonie ponton to podpora mostu pływającego, która jest przystosowana do transportu – stąd nazwa „most pontonowy”.
Most ten miał prawdopodobnie ok. 500 metrów długości – tyle, ile do dziś mierzy szerokość Wisły w rejonie Czerwińska. Sam sposób jego budowania (czyli techniczne know-how) przywędrował nad Wisłę zapewne z Europy Zachodniej. W niczym to jednak nie umniejsza zdolności polskich cieśli. Najprawdopodobniej jako naturalną podporę wykorzystano Kępę Śladowską – niewielką wysepkę na północnym brzegu rzeki. Konstrukcja mostu opierała się na płaskodennych łodziach długości ok. 8-12 metrów, szerokości ok. 2-2,5 metra i wysokości jednego metra. Do łodzi montowano drewniane dźwigary, na nich z kolei ułożono poprzecznie drewniane bele. Na tak przygotowany drewniany most rozścielono faszynę, która z kolei przysypana została piaskiem. Chodziło o to, aby przeprawa obyła się bez hałasu, który mógłby zaalarmować Krzyżaków (wyściółka chroniła także most przed zniszczeniem i nie płoszyła koni).
30 czerwca pod Czerwińskiem stanęły wojska polskie i litewskie – z miejsca rozpoczęto szybką przeprawę, która przebiegła bardzo sprawnie.
Ogranie Krzyżaków
Krzyżacy skoncentrowali duże siły na Ziemi Dobrzyńskiej, spodziewając się, że Jagiełło będzie chciał najpierw odbić utracone obszary. Dzięki szpiegom polski król doskonale o tym wiedział. Co więcej, polscy dywersanci mieli utwierdzić krzyżackiego mistrza w tym, iż jego domniemanie jest słuszne. Łuny palonych wiosek zwiastowały nadejście głównych sił polskich, które w rzeczywistości były wtedy w zupełnie innym miejscu, bo pod Czerwińskiem nad Wisłą.
Manewr wojsk polsko-litewskich faktycznie był dużym zaskoczeniem dla Krzyżaków. Siły sprzymierzone pod wodzą Władysława Jagiełły i księcia Witolda parły wprost na Malbork z prędkością 30-35 kilometrów dziennie. 15 lipca 1410 r. pod Grunwaldem Krzyżacy zastąpili drogę armii polsko-litewskiej – bitwa skończyła się ich sromotną klęską.
Czy majstersztyk polskiej techniki – most pontonowy – przyczynił się do zwycięstwa nad Krzyżakami? Odpowiedzieć można tak: plan ataku wprost na Malbork był odważny, nowatorski i – jak na ówczesne czasy – zupełnie niespotykany. Do dziś budzi podziw historyków wojskowości. Zamiast łamać sobie zęby o przygraniczne twierdze krzyżackie (gdzie Krzyżacy mieliby przewagę) król Jagiełło z księciem Witoldem zmusili Krzyżaków do wyjścia w otwarte pole (gdzie z kolei wojska polska-litewskie miały przewagę liczebną). Bez mostu mogłoby się to nie udać.
Dalsze losy bitwy są doskonale znane, przypomnijmy tylko, że król zadbał o przygotowanie duchowe (msza święta) i taktyczne – z sygnałem do ataku czekano do południa, aż Krzyżacy nieco się podsmażą w zbrojach i gdy słońce będzie świeciło im prosto w oczy.
Na koniec warto dodać, że król dotrzymał przysięgi danej Bogu i odbył pielgrzymkę do Poznania.
Jakie były dalsze losy zapomnianych bohaterów tej bitwy – cieśli Jarosława i Dobrogosta Czarnego z Odrzywołu? Szczerze mówiąc, bardzo mnie to ciekawi.
(Wszystkie ilustracje: domena publiczna – Wikipedia)