O spojrzenie na ten proces i naświetlenie go zostali poproszeni:
- Maciej Małecki – sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych
- Marek Garniewski – ekspert w obszarze strategii i relacji inwestorskich PKN Orlen
- Artur Cieślik – wiceprezes zarządu PGNiG ds. strategii i regulacji
- Krzysztof Nowicki – wiceprezes LOTOSU ds. fuzji i przejęć
- Leszek Wiwała – prezes i dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego
Sens fuzji potwierdzają wydarzenia
Fuzja dwóch największych podmiotów operujących na rynku paliw płynnych została zainicjowana około trzy lata temu w zupełnie innym świecie geopolitycznym i gospodarczym niż ten, z którym mamy do czynienia obecnie – w świecie pogrążonym w kryzysie militarno-energetycznym. Rodzi to nowe wyzwania przy prowadzeniu procesu łączenia czempionów energetycznych. Obecnie chodzi nie tylko o zbudowanie dużego i sprawnie zarządzanego podmiotu na rynku, ale także umiejscowienie go w kontekście bezpieczeństwa energetycznego Polski.
– Zarówno pandemia, jak i rosyjska agresja na Ukrainę potwierdzają, że droga obrana przez rząd, droga fuzji ORLENU, LOTOSU i PGNiG, jest dobra dla naszego kraju, ale także dla całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej – powiedział minister Maciej Małecki. – W tych okolicznościach, w których przyszło nam żyć, kiedy szaleją ceny surowców energetycznych, a zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju i całego regionu staje się rzeczą strategiczną i bardzo trudną, Polska potrzebuje silnego multienergetycznego koncernu – dodał sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Konsolidacja ta – według przewidywań ministra Małeckiego – przyniesie ze sobą podniesienie bezpieczeństwa energetycznego Polski, dając komfort w dostępie do surowców energetycznych, zwiększając konkurencyjność polskiej gospodarki oraz pozytywnie wpływając na cały nasz region. Połączone ze sobą nasze trzy duże spółki będą w stanie osiągać przychody na poziomie 250 mld zł i obsługiwać 100 mln klientów w naszej części Europy. – Ten podmiot zapewni bezpieczeństwo Polsce, krajom bałtyckim, Czechom i Słowacji – mówił minister.
Walory nowego multikoncernu
Odnosząc się do współczesnej, trudnej sytuacji na rynku, dyskutanci podkreślali , że skonsolidowany multikoncern będzie bardziej odporny na zawirowania na rynkach światowych oraz uzyska łatwiejszy dostęp do finansowania, posiadając przy tym zdywersyfikowane źródła przychodów – od poszukiwania surowców, poprzez wydobycie, posiadanie rafinerii, petrochemii, aż do hurtu i detalu sprzedaży w energetyce.
– Chociaż dyskusja o fuzji ORLENU z LOTOSEM trwa już od dwudziestu lat, to proces wystartował dopiero cztery lata temu, gdy Polska dawno już była w Unii Europejskiej. Powinno dojść do niej dużo, dużo wcześniej. Dziś kryzys energetyczny, pogłębiony agresją Rosji, pokazuje, że jest na to już ostatni dzwonek – zauważył Marek Garniewski z PKN ORLEN.
Zdaniem Krzysztofa Nowickiego, proces, który rozpoczął się w 2018 r., był oparty o wizję połączenia bez znajomości wówczas rozstrzygnięć organu antymonopolowego, którego rolę pełni w tym przypadku Komisja Europejska. – Dopiero w 2020 r. poznaliśmy „środki zaradcze”, które dla wielu stały się problemem, a dla liderów tego procesu szansą na uzyskanie odpowiedzi, czy nowy multienergetyczny koncern w Polsce będzie w stanie sprostać wyzwaniom nie tylko bieżącym, ale także wyzwaniom przyszłości – mówił wiceprezes LOTOSU.
– Ta odpowiedź znalazła się w warunkach, w których „przetestowano” wszystkie możliwości funkcjonowania tego nowego koncernu. Najpierw w okresie pandemii, a potem w dobie kryzysu energetycznego obfitującego w zdarzenia o charakterze nadzwyczajnym, które pomimo wykazania walorów ekonomicznych były przez nas oceniane krytycznie – dodał wiceprezes Nowicki.
Polska racja stanu: wejść do ekstraklasy
– Ta fuzja to jest polska racja stanu, bo nowy ORLEN wejdzie do ekstraklasy firm paliwowych. Zyska większą siłę przetargową wobec dostawców, nie dając się rozgrywać przez nie cenowo, co jest możliwe, gdy na rynku polskim rywalizują dwie podobne do siebie spółki mającego tego samego, państwowego właściciela – dodał wiceprezes LOTOSU.
Istotnym wyzwaniem przy fuzji było znalezienia odpowiedniego partnera do przeprowadzenia tego procesu, który uwzględni interesy wszystkich interesariuszy. – Gdybyśmy mieli możliwość przeprowadzenia tego procesu bez „środków zaradczych”, to nie wiem, czy musielibyśmy szukać tego partnera technologicznego i surowcowego – przyznał Krzysztof Nowicki.
Obecnie wszyscy zainteresowanie megafuzją akceptują podejście, którego założeniem jest zdywersyfikowanie źródeł przychodów, nabywania surowców, finansowania inwestycji oraz uzgodnienie ścieżki rozwoju dla przyszłego multikoncernu. Istotną wartością fuzji ma być także poszerzenie rynków, na których dotąd Polska była niedoreprezentowana.
Leszek Wiwała z POPiHN rzucił „boczne światło” na odbywający się proces, opisując sytuację na rynku paliwowym. W odróżnieniu od 2015 r., kiedy to Polska miała nadprodukcję gotowych paliw i była ich eksporterem netto, dzisiaj, po ograniczeniu szarej strefy przez uszczelnienie rynku, mamy za mało zarówno oleju napędowego, jak i benzyny i musimy je importować. W jego opinii Polska zrobiła jednak bardzo dużo w ostatnim czasie, by zdywersyfikować źródła pozyskiwania paliw, przede wszystkim ropy naftowej (budowa Naftoportu).
Z kolei w opinii Artura Cieślika z PGNiG, wbrew wcześniejszym przypuszczeniom i pomimo spekulacji Gazpromu na rynku, niskoemisyjne źródło w postaci gazu nadal posiada swoje znaczenie, a PGNiG może wnieść swoje gazowe „wiano” do multienergetycznego koncernu, które wraz z energetyką jądrową odegra istotną rolę w miksie energetycznym. – Wydarzenia, nie tylko ostatnie, wykazały, że nie mieli racji ci, którzy uważają, że można funkcjonować bez węgla i paliw płynnych, opierając gospodarkę tylko o fotowoltaikę, czy energie wiatrową – podkreślił wiceprezes PGNiG.
Krzysztof Nowicki natomiast, rozwijając jeszcze inny, nurtujący wszystkich podczas debaty temat – o uwarunkowaniach, w których przyszło działać także polskim spółkom energetycznym, otwarcie wyraził brak złudzeń wokół zmian rynkowych: nacisk na szybkie przejście na tzw. zieloną energię nie będzie uwzględniał konieczności ewolucji na tym rynku, tylko będzie następował w sposób rewolucyjny. – Miejmy tylko nadzieję, że przerzucanie się ideologicznymi hasłami w kwestii klimatu i zmian na rynku energetycznym skończy się wówczas, gdy głos zabiorą odbiorcy końcowi energii i ciepła – podsumował wiceprezes LOTOSU.
Materiał powstał we współpracy z Grupą LOTOS