Jeśli za podstawę szacowania tego, ile Polacy stracili na likwidacji możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku przyjąć dane z opublikowanych właśnie informacji o rozliczeniu PIT za 2020 r., to okaże się, że jest to ponad 71,1 mld zł. Dokładnie tyle rządzący wyjęli z naszych kieszeni jedną drobną zmianą przepisów w ramach Polskiego Ładu. Jeśli zaś uwzględnić podatników ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, którzy również stracili prawo do odliczenia składki zdrowotnej, kwota ta rośnie do 72,1 mld zł. I to właśnie te 72 mld zł pozwoliło rządzącym hojnie „obdarować” podatników tzw. korzystnymi zmianami podatkowymi, bez konieczności uszczuplania dochodów budżetowych.
Schemat był zatem prosty. Rząd podniósł nam podatki o 72 mld zł. Mając taki „zapas” zaproponował kilka zmian: w pierwszym etapie przede wszystkim podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i podniesienie pierwszego przedziału skali podatkowej do 120 tys. zł. Teraz zaś obniżenie stawki w pierwszym przedziale skali podatkowej z 17 do 12 proc. Pojawiły się też nowe ulgi, odliczenia, zwolnienia, preferencje.
Te dodatkowe 72 mld zł stworzyły w tym obszarze duże pole do popisu dla rządzących. Spokojnie można te pieniądze rozdawać potencjalnemu elektoratowi – całość przecież finansuje się sama.
To co dostajemy w ramach tzw. „korzystnych zmian”, to dokładanie te same (ale nie w tej samej wysokości) pieniądze, które zabrano nam w momencie likwidacji odliczenia składki zdrowotnej od podatku. To trochę tak, jakby zabrać komuś 500 zł i dać mu następnie 400 zł bez konieczności zwrotu. Można się chwalić, że dało się komuś za nic 400 zł. Nie zmienia to jednak faktu, że było to 400 zł zabrane tej osobie wcześniej. Ani też tego, że z zagarniętych pieniędzy 100 zł nadal zostaje w naszej kieszeni.
Polski Ład działa na podobnej zasadzie. I nie zmienia tego nawet to, co rząd proponuje w ustawie łatającej błędy Polskiego Ładu, która zyskała teraz nowy wymiar propagandowy jako tarcza antyputinowska.
Przy okazji tej sprytnej reformy sfinansowanej przez podatników, można też było przesunąć część pieniędzy od tych, których rząd uznał za zbyt bogatych, do tych, którym chciałby się – z czysto politycznych względów – przypochlebić. Obecnie rządzący od kilku już lat systematycznie budują sobie grupę wyborców, którzy podatków nie płacą w ogóle. Tak, jak ma to np. miejsce w przypadku 1,6 mln osób korzystających z ulgi na dzieci, którzy nie tylko nie zapłacili nawet złotówki podatku, ale jeszcze otrzymali dodatkowy zwrot na poziomie 1,5 mld zł. Zwrot z podatków, które zapłacili inni obywatele.
Teraz rząd mówi już o niemal sześciu milionach obywateli, którzy PIT nie będą płacili w ogóle. Sześć z nieco ponad 24 mln podatników.
Zresztą 72 mld zysku z likwidacji odliczenia składki zdrowotnej to nie wszystko. Musimy pamiętać, że poza zabraniem z naszych kieszeni ponad 72 mld zł odliczenia, rząd drastycznie podniósł jeszcze składki zdrowotne dla niemal 3,4 mln przedsiębiorców opłacających PIT (według skali lub w formie podatku liniowego) oraz dla niemal 1,4 mln podatników ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.
Można spokojnie założyć, że Polski Ład miał być w wykonaniu rządzących socjotechnicznym majstersztykiem. Plan był szatańsko prosty: zabrać z kieszeni Polaków pieniądze, które następnie rozda im się hojną ręką. To trochę tak jakby wręczyć nam prezent, za który sami zapłaciliśmy. Kłopot tylko w tym, że ten genialny w swojej prostocie pomysł został fatalnie zrealizowany. Zbyt skupiony na doszlifowaniu przekazu PR-owego rząd pogubił się w szczegółach technicznych zmian. A to w całości pogrzebało optymistyczny przekaz propagandowy. Szczególnie że co jak co, ale liczyć to, co mają w portfelach Polacy potrafią całkiem dobrze.