Zdaniem prof. Jacka Męciny, doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan i przewodniczącego zespołu budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych w Radzie Dialogu Społecznego, wzrost płacy minimalnej do 4250 zł brutto „może oznaczać spore kłopoty na rynku pracy, bo firmy, zwłaszcza małe i średnie nie poradzą sobie z presją płacową, a dodatkowo impuls inflacyjny może doprowadzić do jeszcze większych problemów gospodarki i negatywnie odbić się na poziomie zatrudnienia”.
Według obliczeń ekonomistów na podstawie kryteriów ustawowych, wymagany gwarantowany poziom płacy minimalnej w 2024 r. wyniesie 4254,4 zł, a minimalna stawka godzinowa – 27,8 zł. W stosunku do średniorocznego poziomu płacy minimalnej w tym roku oznacza to wzrost aż o 709,4 zł brutto, czyli prawie 20 proc. W pierwszym półroczu 2023 r. najniższe wynagrodzenie wynosi 3490 zł, a od 1 lipca wzrośnie do 3600 zł brutto.
Winny mechanizm ustalania płacy minimalnej
Tak znaczący wzrost wynika w znacznej mierze z ustawowego mechanizmu tzw. wskaźnika weryfikacyjnego, który porównuje inflację prognozowaną w przeszłości z faktycznie odnotowanymi jej wartościami. Tymczasem wskaźnik weryfikacyjny z założenia powinien służyć zrekompensowaniu pracownikom skutków inflacji w przypadku, gdyby okazała się większa niż oczekiwano. W rzeczywistości jednak taka rekompensata nastąpiła już wcześniej, gdyż w poprzednim roku rząd ustalił znacznie wyższy poziom płacy minimalnej niż wynikało to z algorytmu ustawowego – w 2023 r. płaca minimalna wzrośnie dużo mocniej niż rzeczywista inflacja rok wcześniej – wzrost wyniesie 17,7 proc. średniorocznie w porównaniu z 2022 r. i o 19,6 proc. od lipca 2023 r. w porównaniu z lipcem 2022 r.
– tłumaczy prof. Jacek Męcina.
W związku z tym prof. Męcina proponuje pilną debatę nad zmianą mechanizmu ustalania płacy minimalnej w Polsce. Co więcej, politycy Konfederacji przypominają, że wraz ze wzrostem płacy minimalnej rosną składki ZUS.