Pułkownik House – czyli Edward Mandell House był szarą eminencją amerykańskiej polityki i jednym z najbliższych doradców prezydenta Woodrowa Wilsona. Pułkownik miał niebagatelny wpływ na prezydenta, zwłaszcza w sprawach polityki zagranicznej. Wilson tuż przed zakończeniem I wojny światowej powołał grupę The Inquiry, którą dzisiaj nazywalibyśmy think tankiem – był to zespół około 150 specjalistów oddelegowanych do opracowania specjalnych raportów odnośnie do każdego regionu i narodu powojennej Europy. Jak łatwo się domyślić w składzie grupy ekspertów znajdowali się także wybitni historycy, którzy w przygotowywanych raportach też kierowali się swoimi sympatiami i antypatiami do poszczególnych grup narodowościowych. Sprawami Polski zajmował się Robert H. Lord, który opracował pierwszą amerykańską książkę o historii rozbiorów Polski. Jednak oprócz grupy The Inguiry działała jeszcze inna „instytucja”, a był nią pułkownik House.
Edward Mandell House (urodzony w 1858 r.) był szanowanym biznesmenem i dyplomatą. Znany był także ze swoich muzycznych zamiłowań. House zafascynował pewien pianista pochodzący z Europy Środkowo-Wschodniej. Pianista, który ze względu na swój niebagatelny talent miał w USA, w pierwszych dwóch dekadach XX wieku, status gwiazdy. Był nim Ignacy Jan Paderewski, który po Stanach Zjednoczonych, raz za razem, odbywał tournee gromadząc pełne sale gromko oklaskujących go słuchaczy.
O Paderewskim z entuzjazmem pisały gazety, podążali za nim dziennikarze i fotografowie. Jednym słowem był to prawdziwa gwiazda, z którą chętnie spotykali się na salonach także wpływowi amerykańscy politycy. Paderewski zawsze podkreślał, że jest Polakiem, że marzy by jego Ojczyzna odzyskała niepodległość. Pianista roztaczał wokół siebie niebywałą, magiczną wręcz aurę, której uległ także pułkownik House. Na wytrawnego amerykańskiego polityka podziałała także ogromna wiedza Paderewskiego i jego znajomość arkanów światowej polityki. Na Housie wrażenie zrobiło coś jeszcze – mianowicie to, że Polak zwyczajnie sprawiał przy tym wrażenie niebywale uczciwego człowieka, którego boli wszelka niesprawiedliwość, a taką niesprawiedliwością dziejową była utrata przez duży europejski naród niepodległości.
Spotkanie House’a z Paderewskim zapoczątkowało wieloletnią przyjaźń Amerykanina i Polaka. Dzięki Paderewskiemu pułkownik autentycznie zainteresował się sprawą odzyskania przez Polskę niepodległości, co więcej – dał słowo Paderewskiemu, że… Polska ją odzyska.
W biografii słynnego pianisty pióra Adama Zamoyskiego możemy przeczytać, że poznanie House’a było bardzo oczekiwane także przez polskiego pianistę. Paderewski, widząc jego zdjęcie w gazecie, miał powiedzieć: „Oto człowiek, który może mi pomóc i zrobię wszystko, by go poznać”.
Do pierwszego spotkania z amerykańskim dyplomatą doszło pod koniec roku 1915 r. Już wtedy Paderewski tłumaczył pułkownikowi, dlaczego Polska powinna odzyskać niepodległość. Niebawem pułkownik House osobiście przedstawił Paderewskiego prezydentowi USA. Oczywiście artysta cały czas lobbował za niepodległością Polski. Podczas jednego z kolejnych spotkań Wilson powiedział: „Mój drogi Paderewski, mogę zapewnić pana, że Polska się odrodzi i będzie znów istnieć”.
8 stycznia 1918 r. prezydent Stanów Zjednoczonych Thomas Woodrow Wilson przedstawił Kongresowi w orędziu program pokojowy zawierający zasady powojennego ładu. Program – nazywany Czternastoma Punktami – w 13. punkcie dotyczył niepodległości Polski.
„Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które winno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską, któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza i którego niezawisłość polityczną i gospodarczą oraz integralność terytorialną należy zagwarantować paktem międzynarodowym” – głosił 13. punkt.
Amerykańskie zaangażowanie w sprawę niepodległości Polski nie ograniczało się wyłącznie do realizacji postulatów sformułowanych w programie prezydenta Wilsona. USA wsparło zniszczoną Polskę pomocą materialną (głównie żywnościową) w wysokości około 200 milionów ówczesnych dolarów. A pułkownik House i Paderewski? Panowie przyjaźnili się do śmierci House’a w 1938 r.
W 1932 r. Ignacy Jan Paderewski ufundował pomnik dla uczczenia przyjaciela, który stał się orędownikiem Polski na arenie międzynarodowej. Pomnik pułkownika House’a stanął w Parku Skaryszewskim w Warszawie. (Należy dodać, że Amerykanin był także współtwórcą paktu Ligi Narodów). Pomnik przetrwał Powstanie Warszawskie, jednak nie przetrwał rządów komunistów w Polsce – statua zniszczona została w 1951 r. W roku 1991 pomnik został odbudowany. I słusznie. Pułkownik Edward Mandell House stoi na swoim miejscu w Parku Skaryszewskim. Szczególnie w takim dniu jak dzisiaj – 11 listopada – powinniśmy o nim pamiętać.