Jak wynika z danych udostępnionych przez Ministerstwo Finansów, od stycznia do sierpnia 2022 r. tzw. estoński CIT wybrało 6997 spółek. Danych za cały 2022 rok jeszcze nie ma. Ale to i tak spora zmiana w stosunku do 2021 r., kiedy taką formę opodatkowania wybrało zaledwie 425 podmiotów.
Zdaniem ekspertów grono to zwiększyło się jeszcze bardziej do końca 2022 r., bo przepisy nie zabraniają przejścia na estoński CIT także w trakcie roku. Z danych tych szybko wyciągnięto wniosek, że nastąpił faktyczny boom na przechodzenie na estoński CIT, bo przecież wzrost liczby podatników, którzy tak się rozliczają, sięgnął ponad 1500 proc. Z drugiej jednak strony warto pamiętać, że podatników CIT jest w Polsce ok. 500 tys. (trudno podać dokładną liczbę z uwagi na to, że resort finansów od kilku lat nie publikuje już podsumowania z rozliczenia CIT).
Wiemy natomiast na pewno, że w grudniu 2022 r. liczba podatników, u których wartość przychodu uzyskana w roku podatkowym przekroczyła równowartość 50 mln euro, podatkowych grup kapitałowych (PGK) oraz spółek nieruchomościowych wyniosła 6324.
Pozytywne zmiany
Jeśli zatem przyjąć, że z 500 tys. podatników estoński CIT wybrało nawet 10 tys., to i tak jest to zaledwie 2 proc. wszystkich podatników CIT. Ale równocześnie jest to więcej niż funkcjonujący w Polsce duzi podatnicy CIT. Co się zatem stało, że estoński CIT, który podatnicy wybierali dość ostrożnie, nagle zaczął cieszyć się dużo większą popularnością?
Nie ma wątpliwości, że stoją za tym dokonane na początku 2022 r. zmiany w przepisach o estońskim CIT (formalnie ryczałcie od dochodów spółek). Zgodnie z nimi z takiej formy rozliczania może korzystać każda spółka opodatkowana CIT, niezależnie od wielkości jej przychodów. Wcześniej taką możliwość miały tylko spółki kapitałowe. Ta zmiana pozwoliła przechodzić na estoński CIT m.in. bardzo popularnym w Polsce spółkom komandytowym.
Po drugie, zniesiono limit przychodów, który wynosił wcześniej 100 mln zł. Do końca 2021 r. z estońskiego CIT korzystali zatem wyłącznie mniejsi jego podatnicy. Nie mogły natomiast przedsiębiorstwa ze wspomnianej wcześniej listy dużych podatników CIT (czyli około 6300 największych firm).
Po trzecie wreszcie, stawki ryczałtu podatku zostały obniżone do 10 i 20 proc., a rozliczając PIT wspólnicy spółek zyskali możliwość częściowego odliczenia zapłaconego przez spółkę ryczałtu.
Tym samym możliwe jest obecnie przy korzystaniu z estońskiego CIT niższe opodatkowanie wypłaty zysku w postaci dywidendy niż przy zasadach ogólnych. Przy opodatkowaniu w formie ryczałtu od dochodu spółek podatnik zwyczajnie płaci w sumie znacznie mniej. W przypadku małego podatnika CIT i PIT łącznie tylko 20 proc. – zamiast 26,29 proc. W przypadku większych podatników CIT i PIT łącznie tylko 25 proc. – zamiast 34,39 proc. Trzeba bowiem pamiętać, że w przypadku podatników CIT najpierw płacony jest podatek od dochodu spółki (CIT), a następnie od wypłaconego z zysku po opodatkowaniu dywidendy są opodatkowane jako dochód wspólnika (PIT).
Większa płynność
Co ważne, dokonując zmian zrezygnowano też z konieczności ponoszenia określonych nakładów inwestycyjnych jako warunku dla stosowania przepisów o ryczałcie. Przypomnijmy, że do końca 2021 r. podatnik opodatkowany ryczałtem był obowiązany ponosić bezpośrednie nakłady na cele inwestycyjne w wysokości większej 15 proc., jednak nie mniejszej niż 20 tys. zł – w okresie dwóch kolejno następujących po sobie lat podatkowych opodatkowania ryczałtem, albo 33 proc., jednak nie mniejszej niż 50 tys. zł – w okresie czterech lat podatkowych, w stosunku do ustalonej na ostatni dzień roku podatkowego poprzedzającego odpowiednio: dwuletni albo czteroletni okres opodatkowania ryczałtem wartości początkowej środków trwałych zaliczonych do grupy 3-8 Klasyfikacji Środków Trwałych i Wartości niematerialnych i prawnych (z wyłączeniem samochodów osobowych, środków transportu lotniczego, taboru pływającego oraz innych składników majątku służących głównie celom osobistym udziałowców albo akcjonariuszy lub członków ich rodzin).
Nie bez znaczenia jest oczywiście także to, że obecna konstrukcja estońskiego CIT znacząco poprawia płynność finansową spółki. Podatnik nie płaci CIT co miesiąc, co kwartał czy co rok, tylko dopiero wtedy, kiedy wypłaca sobie dywidendę. To spółka decyduje, kiedy i w jakiej wysokości wypłaci zysk udziałowcom. W ten sposób sama określa czas oraz wysokość podatku do zapłaty. Ponadto nie występują zaliczki na podatek. Dzięki temu firma dysponuje większą ilością środków na bieżącą działalność gospodarczą, w tym inwestycje.
Od razu jednak musimy zaznaczyć, że wypłata zysków rozumiana jest w przypadku estońskiego CIT szeroko – to nie tylko formalna wypłata dywidendy, ale także wszelkie inne sytuacje identyczne w skutkach. A zatem to także sporadyczne sytuacje, kiedy celowo wypłacane są zyski w inny sposób niż w formie dywidendy – np. gdy spółka udziela wspólnikowi bezzwrotnej pożyczki.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że w Estonii, na której nasze rozwiązanie nie jest jednak wzorowane w stu procentach, wprowadzenie podobnej formy opodatkowania w 2000 r. przyniosło zdumiewające efekty, w tym prawie dwukrotne przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego i prywatnych inwestycji.