Głównym problemem firm z branż przemysłowych i detalicznych, które chcą zainstalować OZE, jest długi czas oczekiwania na decyzje administracyjne. Na warunki przyłączenia do sieci czeka się ok. 150 dni, podczas gdy firmy, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita” chciałyby, żeby było to ok. 60 dni. Innym problemem są powolne reakcje ze strony operatorów systemów dystrybucyjnych (OSD).
– Brak jest jednolitej i spójnej metodologii rozpatrywania wniosków o wydanie warunków przyłączenia oraz widać uznaniowość w określaniu obowiązków inwestora – powiedział „Rz” Mariusz Podgórski, kierownik ds. aktywów energii odnawialnej w Ingka Investment (związanej z Ikeą).
Ekspert wskazuje, że kolejną przeszkodą jest brak w Polsce gwarancji na zgodę na przyłączenie dla farm fotowoltaicznych i wiatrowych o większej mocy niż akceptowalna przez OSD przy jednoczesnym fizycznym zabezpieczeniu zmniejszenia możliwej do przesłania do sieci energii zgodnie z maksymalnymi wartościami oczekiwanymi przez OSD i możliwością wykorzystania energii na potrzeby własne.
Poza długim oczekiwaniem na warunki przyłączenia, problemem jest też uzyskanie decyzji środowiskowych oraz brak jasnych reguł dotyczących tzw. cable poolingu, czyli współdzielenia tego samego przyłącza elektroenergetycznego, które pozwala na sprawniejsze wykorzystanie infrastruktury sieciowej. Firmy narzekają również na brak liberalizacji ustawy odległościowej, która blokuje powstanie nowych farm wiatrowych na lądzie, a także brakuje możliwości przesyłu prądu z własnej instalacji OZE poprzez własną sieć.
Rzeczpospolita