Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła akceptację dla polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Z ust szefowej KE usłyszeliśmy jednak, że akceptacja KPO nie oznacza wypłaty pieniędzy. Polska dostanie je dopiero, gdy zacznie wprowadzać przepisy narzucone przez UE, tzw. kamienie milowe. KPO zawiera 48 reform i 116 kamieni milowych oraz 54 inwestycje i 166 wskaźników.
Podstawowym warunkiem jest reforma wymiaru sprawiedliwości w wymiarze dyscyplinarnym sędziów. Ursula von der Leyen zaznaczyła, że pierwsza transza pieniędzy przyjdzie, kiedy nowe prawo zostanie wdrożone, a postępowania poprzedniej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wobec sędziów wycofane.
– PiS de facto sprzedał Polskę za pieniądze z Brukseli – powiedział poseł Michał Urbaniak. – To tu, w Warszawie powinny zapadać decyzje o tym, w jakim kierunku Polska ma zmierzać, a nie w Brukseli.
Kamienie milowe, które przyjąć ma Polski rząd, by otrzymać pieniądze z Unii, zawierają mnóstwo reform wewnętrznych na wielu polach administracji państwowej. Wśród nich są: pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych, nowe podatki, rugowanie samochodów spalinowych z rynku, przejście na edukację online i teleporady medyczne, zmiana regulaminu Sejmu, Senatu i Rady Ministrów, ułatwienia dla budowy farm wiatrowych czy wytyczenie ram prawnych dla wykorzystania wodoru. Mają być także naciski na podniesienie wieku emerytalnego.
– Kamienie milowe to nic innego jak lista absurdalnych warunków, które Polska musi spełnić, jeśli chce otrzymać trochę pieniędzy z brukselskiej sakiewki. Ta lista nie ma końca. Będziemy spełniać te warunki i będą pojawiać się kolejne warunki, czyli kolejne elementy polskiej suwerenności, które będziemy musieli oddać – powiedział Tomasz Grabarczyk z biura prasowego Konfederacji.
– To jest krajowy plan kapitulacji przed Brukselą – oceniają konfederaci.
Zobacz także: KPO katastrofą dla kierowców!