fbpx
piątek, 1 grudnia, 2023
Strona głównaEnergetykaPo rosyjskiej inwazji na Ukrainę cena surowców gwałtownie rośnie. Najbardziej gaz i...

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę cena surowców gwałtownie rośnie. Najbardziej gaz i ropa!

Atak Rosji na Ukrainę sprawił, że cena gazu na światowych rynkach wzrosła aż o 60 proc. Również ceny innych surowców poszybowały w górę – za baryłkę ropy naftowej płaci się już ponad 100 dolarów. Surowość sankcji, jakimi zareagują UE i USA, będzie kluczem do oceny, jak wysoko mogą jeszcze podskoczyć ceny surowców.

 

Rynki energetyczne gwałtownie zareagowały na najgorszy z możliwych scenariuszy – inwazję Rosji i Białorusi na Ukrainę. Ceny gazu ziemnego – paliwa, którego dostawy do Unii Europejskiej w dużej mierze zależą od eurazjatyckiego giganta – tuż po ataku na Ukrainę wzrosły o 60 proc., osiągając bezprecedensową cenę blisko 125 euro za megawatogodzinę. Jest to najwyższy poziom od grudnia 2021 r. W niecały rok cena za gaz wzrosła ponad 7-krotnie. Podobnie przedstawia się sytuacja na światowych rynkach ropy. Dziś cena za baryłkę przekroczyła 100 dolarów, osiągając najwyższy poziom od 2014 r.!

Poziom surowości sankcji gospodarczych, które Bruksela przygotowuje, by ekonomicznie zatopić Kreml, będzie kluczem do ustalenia, jak daleko mogą jeszcze wzrosnąć ceny surowców energetycznych. Chociaż prezydent Rosji Władimir Putin kilkakrotnie obiecywał, że nie zakręci kurka z gazem lub ropą – na co zresztą nie mógł sobie pozwolić z dnia na dzień w czasie, gdy wydatki wojskowe szły w górę – jego wiarygodność po ataku lądowym i powietrznym na Ukrainę jest znikoma. Nic dziwnego, że inwestorzy reagują.

– Wszystko zależy od tego, jak odpowie Europa i Stany Zjednoczone – mówi Hans van Cleef, starszy ekonomista holenderskiego banku ABN Amro. – Czy nałożą sankcje na sektor ropy i gazu, czy nie – dodaje.

– Ceny ropy i gazu stały się najlepszym termometrem strachu podczas tego kryzysu: jakiekolwiek ograniczenie przepływów gazu z Rosji do Europy, czy to z powodu materiałowego uszkodzenia rurociągów, czy sankcji, pogorszyłoby obecny niedobór dostaw – dodaje Norbert Rücker, szef analiz ekonomicznych w banku inwestycyjnym Julius Baer. ​​Stawiaj przy tym kilka pytań: „Czy Zachód zastosuje wobec Rosji poważne sankcje, które oznaczałoby nową podwyżkę surowców, a w konsekwencji zatrzymanie gospodarcze Europy?”; „Czy Chiny i Indie [importerzy energii netto] zaangażują się w konflikt?”; „Czy kraje naftowe ulegną presji Zachodu i zniosą ograniczenia dostaw, aby pompować więcej ropy do Europy?”…

Wzrost cen ropy i gazu ma katastrofalne skutki dla inflacji na Starym Kontynencie. Zarówno ceny ropy naftowej, jak i paliw grzewczych i energii elektrycznej w dużym stopniu uzależnione są od tego, co dzieje się na rynku gazu ziemnego.

Według danych Eurostatu nieco ponad 40 proc. ropy i 25 proc. gazu ziemnego zużywanych w Unii Europejskiej pochodzi z Rosji. Jednak ten ogólny obraz kryje w sobie duże różnice między państwami członkowskimi: podczas gdy w Niemczech i innych krajach Europy Środkowej dwie trzecie gazu ziemnego pochodzi z Rosji, w Hiszpanii zależność od rosyjskiego surowca nie przekracza 10 proc. To samo dzieje się z ropą: Niemcy kupują od Moskwy około 1/3 tego, ile potrzebują, podczas gdy rosyjska ropa zaspokaja zaledwie 5 proc. zapotrzebowania hiszpańskiej gospodarki. Dodatkowym problemem jest to, że strategiczne rezerwy gazu ziemnego w Unii są na najniższym poziomie od ponad dekady.

Nic więc dziwnego, że Bruksela pracuje obecnie nad planami awaryjnymi, próbując znaleźć alternatywne źródła zaopatrzenia w paliwo. W ramach tych wysiłków podejmowane są m.in. rozmowy z USA, Katarem oraz Norwegią w sprawie zwiększenia ilości gazu ziemnego dostarczanego do Europy. Chociaż gaz jest obecnie najbardziej palącą kwestią, Bruksela rozważa również alternatywy dla importu ropy, która dziś pochodzi z Rosji, drugiego co do wielkości producenta tego surowca na świecie.

I chociaż w ostatni poniedziałek unijna komisarz ds. energii Kadri Simson zapewniała, że Unia jest „przygotowana nawet na najgorszy scenariusz”, to biorąc pod uwagę reakcję rynków trudno jest w te zapewnienia uwierzyć.

Marta Mita
Marta Mita
Absolwentka handlu międzynarodowego na Uniwersytecie Vigo w Hiszpanii, specjalizująca się w zagadnieniach związanych z Unią Europejską, w szczególności tematyce wpływu prawa unijnego na gospodarkę krajów członkowskich, a także europeizacją społeczeństw w kontekście tożsamości narodowej obywateli. Autorka licznych artykułów poświęconych europejskiemu rynkowi pracy i polityce społecznej.

INNE Z TEJ KATEGORII

Zielone światło dla unijnego korytarza wodorowego

Bruksela umieściła korytarz wodorowy H2Med na liście projektów kwalifikujących się do finansowania ze środków Unii Europejskiej.
3 MIN CZYTANIA

Jeśli biznes w branży OZE, to tam, gdzie widać pole do znacznych zarobków

Polacy są za rozwijaniem produkcji energii ze źródeł odnawialnych, a prosumencka fotowoltaika i pompy ciepła nie potrzebują już dodatkowej reklamy. Firm w tej branży jest tak dużo, że czasem jakość nie idzie za ilością. Patrząc z punktu widzenia biznesowego, duży i niewykorzystany potencjał tkwi w geotermii i biogazie.
3 MIN CZYTANIA

Branża biogazowa walczy o wyższe ceny referencyjne

13 listopada uruchomiono kolejny raz aukcje OZE. Nie chcemy rysować czarnego scenariusza, ale jesteśmy niemal pewni, że nie będzie ani jednej oferty złożonej na biogaz – mówią nam przedstawiciele branży biogazowej. I dodają, że należy ubolewać nad tym, iż od lat władza nie potrafi stworzyć warunków, które uwolniłyby znaczący potencjał drzemiący w tym sektorze.
8 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Zielone światło dla unijnego korytarza wodorowego

Bruksela umieściła korytarz wodorowy H2Med na liście projektów kwalifikujących się do finansowania ze środków Unii Europejskiej.
3 MIN CZYTANIA

Brytyjczycy przeciwni napływowi nielegalnych imigrantów

Wielka Brytania zmaga się z poważnymi problemami gospodarczymi, takimi jak rosnące koszty życia i bezrobocie. Na dodatek Wyspy wciąż zalewa fala nielegalnych imigrantów. Brytyjczycy mają dość, a winą za kryzys imigracyjny obarczają unijne władze.
4 MIN CZYTANIA

Wenecja chce ograniczyć liczbę gości i wprowadza podatek od jednodniowych turystów

Włoska Wenecja jest jednym z najbardziej popularnych miast na świecie. Rocznie odwiedza ją 26-30 milionów turystów.
3 MIN CZYTANIA