fbpx
środa, 13 listopada, 2024
Strona głównaPodatkiW takiej formule estoński CIT nie będzie lekarstwem na brak inwestycji

W takiej formule estoński CIT nie będzie lekarstwem na brak inwestycji

Ministerstwo Finansów zapowiada, że jednym z warunków korzystania z nowej formy opodatkowania CIT będzie wykazywanie nakładów inwestycyjnych. Nie zdradza jednak ani tego, o jakie nakłady chodzi, ani też jak miałyby być wykazywane. Jeśli zostanie to zrobione w sposób, jaki stosowano przy innych rozwiązaniach proinwestycyjnych, estońskiemu CIT nie należy wróżyć powodzenia.

W 2021 roku ma zacząć obowiązywać w Polsce tzw. estoński CIT, który ma polegać na tym, że w przypadku pewnej grupy podatników podatek dochodowy miałby być płacony nie po uzyskaniu dochodów, a dopiero w momencie wypłaty zysku. Z tej możliwości będą mogli korzystać podatnicy CIT, których przychody nie przekraczają 50 mln zł. To jednak nie jedyny warunek. Taka forma opodatkowania będzie bowiem mogła dotyczyć tylko tych spółek, w których wspólnikami są wyłącznie osoby fizyczne, i tylko gdy spółka nie posiada udziałów w innych podmiotach. Spółka musi też zatrudniać minimum trzech pracowników (nie wiadomo, czy do liczby tej będą się wliczali także zatrudnienie w spółce wspólnicy) oraz co najważniejsze – wykazywać nakłady inwestycyjne.

Podstawową zaletą nowej formy opodatkowania poza brakiem podatku do momentu wypłaty zysku ma być całkowity brak rachunkowości podatkowej, czyli jak wyjaśnia resort finansów, podatnik nie będzie musiał ustalać, co jest podatkowym kosztem uzyskania przychodu, obliczać odpisów amortyzacyjnych, stosować podatku minimalnego, czy poświęcać czasu i środków na optymalizacje podatkowe.

Dwie korzyści?

Ministerstwo Finansów twierdzi, że taki model opodatkowania da przedsiębiorcom dwie podstawowe korzyści. Po pierwsze, zwiększy ich odporność na dekoniunkturę. Po drugie, zwiększy zdolności inwestycyjne, powodując wzrost produktywności i innowacyjności.

O ile z pierwszym z tych twierdzeń można by się zgodzić bez większych zastrzeżeń, o tyle nad drugim już warto się głębiej zastanowić. Przede wszystkim nie bardzo zrozumiałe jest, w jaki sposób pozostawienie zysków w firmie miałoby w prosty sposób przekładać się na wzrost produktywności, a już szczególnie innowacyjności. Chyba że resort finansów zdecyduje się na wąskie zdefiniowanie pojęcia nakładów inwestycyjnych w sposób, który promował będzie te właśnie elementy.

Jak już wspomniałem, z ostatnich informacji na temat kształtu polskiej wersji estońskiego CIT wynika bowiem, że jednym z warunków umożliwiających korzystanie z tej preferencji ma być ponoszenie nakładów inwestycyjnych.

Nadal nie wiadomo jednak, jak nakłady inwestycyjne miałyby być zdefiniowane. Czy obejmą każdą inwestycję, czy tylko wybrane formy lub rodzaje inwestycji, tak jak ma to miejsce w przypadku obowiązujących dziś ulg na badania i rozwój oraz tzw. IP BOX?

Nie wiadomo także, w jaki sposób przedsiębiorcy będą musieli udokumentować fakt ponoszenia takich nakładów, skoro równocześnie fiskus zapowiada, że korzystający z tej formy opodatkowania będą zwolnienie z obowiązku prowadzenia jakiejkolwiek księgowości podatkowej.

Od księgowości nie da się uciec

Ministerstwo Finansów zapowiada, że estoński CIT będzie oznaczał brak rachunkowości podatkowej i deklaracji. Nie wiadomo jednak, czy to samo miałoby dotyczy księgowości rachunkowej, której końcowym efektem jest sprawozdanie finansowe, które musi trafić do KRS. Wydaje się, że raczej nie. Tak samo, jak nie do końca prawdziwa wydaje się obietnica braku rachunkowości podatkowej. Pozostaje przecież jeszcze kwestia rozliczania VAT.

Estoński CIT nikogo z obowiązku rozliczania VAT nie zwolni. A to oznacza, że resort mówi raczej o rachunkowości podatkowej na potrzeby CIT, co przy konieczności prowadzenia ewidencji VAT i ksiąg rachunkowych wcale nie odciąży tak bardzo przedsiębiorców, jak mogłoby się wydawać po pierwszych zapowiedziach ze strony ministra finansów. Chociaż niewątpliwe wyeliminuje kłopotliwe czasem spory o to, co może, a co nie może być kosztem podatkowym.

Tak czy inaczej, skoro ponoszenie nakładów inwestycyjnych ma być jednym z warunków uprawniających do korzystania z estońskiego CIT, pewne jest, że fiskus stworzy sobie narzędzie pozwalające mu ten warunek kontrolować. A to nie budzi dobrych skojarzeń u przedsiębiorców z dłuższą historią.

Złe doświadczenia

Musimy bowiem pamiętać, że Polska miała już w swojej historii podatkowe ulgi inwestycyjne. Wprowadzono je w latach 90. ubiegłego wieku. Cieszyły się one wówczas dużą popularnością. To jednak, co stało się później, po zakończeniu okresu ich obowiązywania, a zatem masowe kontrole podatkowe nastawione na odbieranie przedsiębiorcom odliczonych kwot wraz z odsetkami (co robiono dość skutecznie pod byle pretekstem), skutecznie na lata zniechęciło podatników do korzystania z jakichkolwiek tego typu udogodnień podatkowych.

Stąd tak małe zainteresowanie ulgami na badanie i rozwój, czy ulgą IP BOX (ulga pozwalająca na korzystanie z niższego CIT przez przedsiębiorców sprzedających tzw. kwalifikowane prawa własności intelektualnej). Pomijając już wady tych rozwiązań, takie jak np. to, że ulgi na badanie i rozwój nie dadzą się wykorzystać na rozwijanie projektów badawczych całkowicie we własnym zakresie, a jedynie na ich zakup poza firmą podatnika, podstawową ich wadą jest skomplikowanie przepisów oraz obwarowanie licznymi warunkami, co skutecznie odstrasza szersze grono podatników od korzystania z nich.

Inwestycje? Niekoniecznie…

Podobnie może być z estońskim CIT. Jeśli definicja nakładów inwestycyjnych okaże się skomplikowana i obwarowana licznymi warunkami, które trzeba będzie spełnić, o prostocie i ułatwieniach, o których mówi dziś minister finansów, będzie można zapomnieć, a liczba korzystających z tej formy spółek może okazać się dużo mniejsza, niż wydaje się przedstawicielom rządu.

Dodatkowo trzeba pamiętać, że tzw. estoński CIT ma dotyczyć małych i średnich spółek. A te niekoniecznie mogą mieć warunki do pozostawiania wypracowanych zysków w spółce. Wspólnicy tych spółek nie prowadzą przecież działalności wyłącznie po to, by inwestować i rozwijać biznes, ale najczęściej również po to, by z zysków z tej działalności móc się utrzymywać. A zyski małych spółek wcale nie są tak wysokie. Szczególnie w gronie spółek, które nowym rozwiązaniem chciałoby objąć Ministerstwo Finansów.

Dlatego efekt inwestycyjny nowego rozwiązania może okazać się nikły w porównaniu z zapowiedziami ministerstwa finansów. Podobnie jak mało prawdopodobne wydaje się zwiększenie w związku z tymi inwestycjami liczby miejsc pracy. Chyba, że liczymy na to, iż w związku z brakiem dywidendy więcej wspólników zatrudni się w swoich własnych spółkach…

Marek Kutarba
Marek Kutarba
Prawnik i publicysta, ekspert w zakresie prawa podatkowego i finansów. Karierę zawodową rozpoczął od pracy w Izbie Skarbowej we Wrocławiu. Później związany z licznymi tytułami prasowymi, w tym największymi polskimi dziennikami gospodarczymi, w których pełnił funkcje redakcyjne i publikował na tematy podatkowe i gospodarcze. Autor książek i praktycznych poradników z zakresu prawa podatkowego. Obecnie właściciel firmy doradczej specjalizującej się w zarządzaniu finansowym i restrukturyzacji kosztów oraz kontent marketingu i litigation PR.

INNE Z TEJ KATEGORII

Fundacja rodzinna – obrót majątkiem z podatkiem czy bez?

W przypadku gdy fundacja rodzinna nabędzie nieruchomość lub inne mienie, a następnie je odsprzeda, narazi się na konieczność zapłaty 25-procentowego podatku dochodowego. Wbrew stanowisku fiskusa nie będzie jednak podlegać opodatkowaniu, jeśli nabyty majątek wniesie aportem do spółki.
3 MIN CZYTANIA

W tym roku Dzień Wolności Podatkowej przypada jeszcze później niż w roku ubiegłym!

Już po raz trzydziesty pierwszy Centrum im. Adama Smitha oblicza Dzień Wolności Podatkowej. W tym roku przypada on w piątek 28 czerwca, dopiero w 180 dzień roku! Na opłacenie wszystkich danin, czyli podatków, niezależnie od tego, jak się nazywają, w tym opłat i składek, które są przymusowe, pracujemy 179 (sto siedemdziesiąt dziewięć) z 366 dni, czyli o 8 dni dłużej niż w roku 2023.
5 MIN CZYTANIA

Szykują nam nowy podatek. Efektem będą drastyczne podwyżki cen gazu, węgla i paliwa

Jak informuje „Rzeczpospolita”, węgiel będzie droższy nawet o połowę, a olej napędowy o ponad 50 gr na litrze. Taki będzie efekt wprowadzenia przez rząd nowego podatku wynikającego z unijnej dyrektywy o systemie handlu emisjami gazów cieplarnianych. Jej uchwalenie ma nastąpić do końca 2024 r.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Podatek liniowy już nie tak popularny

W ciągu zaledwie roku, w wyniku zmian wprowadzonych Polskim Ładem, liczba podatników liniowego PIT zmalała o więcej niż jedną trzecią, a zapłacony przez nich podatek o jedną piątą. Równocześnie wzrosła tzw. efektywna stawka opodatkowania.
4 MIN CZYTANIA

Wydatki na wdrożenie KSeF można odliczyć podwójnie

Koszty związane z implementacją oprogramowania koniecznego do komunikacji z Krajowym Systemem e-Faktur mogą spełniać kryteria prac badawczo-rozwojowych (B+R), co umożliwia odliczenie kosztów kwalifikowanych w ramach ulgi na badania i rozwój. Taki wniosek wynika z interpretacji podatkowej wydanej przez Dyrektora KIS w styczniu 2024 r.
4 MIN CZYTANIA

Niepełny miesiąc pracy nie wpływa na potrącenia komornicze

Praca przez część miesiąca nie wpływa na kwotę wolną od potrąceń komorniczych. Jeśli pracownik jest zatrudniony na pełnym etacie, ale nie przepracował pełnego miesiąca (np. z powodu ustania stosunku pracy w trakcie miesiąca), obowiązujące przepisy nie pozwalają na zmniejszenie kwoty wolnej od potrąceń w ramach egzekucji komorniczej.
3 MIN CZYTANIA