Premier Mateusz Morawiecki i jego rząd zapowiadają jak najszybsze odejście od rosyjskich surowców, w tym również od ropy naftowej. Przywódcy innych państw Unii Europejskiej są bardziej powściągliwi i chcą sobie dać na to dłuższy czas, aby zapewnić gospodarce surowce z innych kierunków.
Skutek rezygnacji z rosyjskiej ropy będzie katastrofalny dla naszych kieszeni. Jak podaje motoryzacyjny serwic wrc.net.pl, analitycy z firmy badawczej Energy Aspects przewidują, że jeśli rządy nie zdecydują się na obniżki akcyz, podatków itp., to paliwa w Polsce (benzyna i diesel) mogą podrożeć nawet o 50 proc. Oznacza to cenę ok. 10 zł/litr! Wzrosty podobnej wysokości mają dotyczyć cen LPG.
Co więcej, analitycy z Energy Aspects uważają, że nie dość, iż paliwo podrożeje, to może jeszcze zacząć go po prostu brakować.
Czy w ten sposób unijne sankcje bardziej niż w gospodarkę Rosji nie uderzą w Unię Europejską, w tym w Polskę? Czy nie należałoby bardziej racjonalnie podejść do tego problemu, aby chronić własnych obywateli?