Nie oglądając się na jęki ekologów i politykę klimatyczno-energetyczną Unii Europejskiej, Niemcy przywrócą na rynek trzy niefunkcjonujące elektrownie węglowe, aby zapewnić gospodarce możliwość utrzymania dostaw energii w szczytowych momentach zapotrzebowania – informuje Bloomberg.
Które elektrownie?
Z komunikatu niemieckiego ministerstwa gospodarki wynika, że rząd przyjął rozporządzenie umożliwiające ponowne uruchomienie jednostek należących do koncernów RWE AG i LEAG. Ma to pomóc w oszczędzaniu gazu i zapobiegnięciu niedoborom dostaw energii w nadchodzącym sezonie grzewczym.
Decyzja dotyczy dwóch bloków węglowych z elektrowni RWE w Niederaußem – bloków E i F – oraz bloku C elektrowni Neurath. Ponadto oczekuje się, że LEAG przygotuje z powrotem bloki E i F swojej elektrowni w Jänschwalde. Nie zapadła natomiast jeszcze decyzja o przedłużeniu funkcjonowania dwóch bloków węgla brunatnego RWE – Neurath D i E.
Węgiel brunatny bardziej truje
Co istotne, wszystkie te bloki energetyczne zasilane są węglem brunatnym, przy spalaniu którego emitowane są większe ilości dwutlenku węgla niż przy spalaniu węgla kamiennego. Z drugiej jednak strony, gdyby nie liczyć unijnych opłat za emisję dwutlenku węgla, elektrownie zasilane węglem brunatnym wytwarzają najtańszą energię. Ministerstwo gospodarki Niemiec stwierdziło, że decyzja nie ma wpływu na cele klimatyczne Niemiec i cel polegający na całkowitym wycofaniu się z węgla ma zostać dotrzymany. Miałoby się to stać już w 2030 r.
Niemcy mają problem z energią w związku z ograniczeniem dostaw gazu przez Rosję oraz wygaszeniem reaktorów atomowych.