Wybitny autorytet naukowy prof. Piotr Wolański uważa, że działalność człowieka ma śladowy, a być może nawet żaden wpływ na ocieplanie się klimatu. I przytacza na to argumenty; przedstawiamy poniżej skrót jego wywodu.
Jak wiadomo, klimat na Ziemi kształtują trzy podstawowe procesy klimatotwórcze, a są to: obieg ciepła, obieg wody i krążenie powietrza. Podstawowym źródłem ciepła na Ziemi jest energia dostarczana przez Słońce. To promieniowanie cieplne jest absorbowane przez lądy powierzchnie wód i atmosferę, a część docierającej do Ziemi energii słonecznej jest odbijana przez lądy, wodę i chmury i remitowana do przestrzeni kosmicznej. Pewna część energii słonecznej powoduje nagrzewanie powierzchni lądów i oceanów oraz odparowanie wody z powierzchni oceanów, lądowych zbiorników wodnych, rzek czy z tylko wilgotnych powierzchni.
Ciepło słoneczne a efekt cieplarniany
Co dzieje się dalej? Energia słoneczna absorbowana w atmosferze podnosi jej temperaturę i wymusza obieg wody oraz krążenie powietrza. W efekcie staje się źródłem wiatrów i opadów, deszczu, śniegu itp. Nagrzane lądy i oceany emitują promieniowanie cieplne w zakresie podczerwonym, którego część opuszcza naszą planetę w otaczającą nas przestrzeń kosmiczną natomiast inna część jest pochłaniana przez gazy cieplarniane i częściowo emitowana w kosmos, a częściowo z powrotem do powierzchni Ziemi.
Powyższy proces stoi za powstaniem tzw. efektu cieplarnianego. To dzięki niemu średnia temperatura na naszej planecie wynosi około 15 st. C. W ocenie profesora bez tego efektu byłaby obecnie o około 18 st. C. niższa.
Za efekt cieplarniany odpowiadają bezpośrednio gazy cieplarniane – przede wszystkim para wodna, która (według różnych ocen)odpowiada za 70-99 proc. całego efektu cieplarnianego. Pozostałe to znienawidzone przez aktywistów klimatystycznych: dwutlenek węgla, metan, tlenki azotu itd. Na bilans ciepła w atmosferze Ziemi istotny wpływ mają również pyły emitowane z wybuchów wulkanów, w wyniku burz pustynnych, wielkich pożarów lasów i oczywiście także emisje przemysłowe. „Także” oznacza, że nie mają one wpływu zasadniczego (więcej informacji: link).
Reasumując: zdaniem profesora najważniejszy wpływ na klimat mają (w takiej kolejności): Słońce, aktywność wulkaniczna, gazy cieplarniane oraz prądy morskie – cyrkulacja ciepła w oceanie, jak El Niño czy Golfsztrom. W mniejszym stopniu inne czynniki, np. precesja osi Ziemi.
Klimat zmieniał się już wielokrotnie
Klimat na Ziemi ulega ciągłym zmianom od samego początku powstania naszej planety. W okresie ostatnich 450 tys. lat mieliśmy cztery długie epoki lodowcowe trwające od ok. 80 tys. do ponad 100 tys. lat, które były przedzielane krótkimi, międzylodowcowymi okresami ocieplenia trwającymi ok. 15 tys. lat lub krócej.
Z danych uzyskanych z odwiertów lodu na Antarktydzie widać, że istnieje wyraźna korelacja pomiędzy temperaturą a zawartością CO2 i pyłów w atmosferze. Tak zwane rdzenie lodowe z Antarktydy pokazują, że pod koniec ostatnich epok lodowcowych stężenie dwutlenku węgla w atmosferze zwykle zaczynało rosnąć dopiero wtedy, gdy temperatury zaczęły rosnąć. Dowodzi to, że wzrost poziomu CO2 nie był czynnikiem powodującym początkowe ocieplenie pod koniec epok lodowcowych.
„Wydaje się, że pod koniec ostatnich epok lodowcowych jakiś czynnik – najprawdopodobniej zmiany orbitalne – spowodował wzrost temperatury. Doprowadziło to do wzrostu CO2, co spowodowało dalsze ocieplenie, które spowodowało uwolnienie większej ilości CO2 i tak dalej: dodatnie sprzężenie zwrotne, które wzmocniło niewielką zmianę temperatury. W pewnym momencie kurczenie się pokryw lodowych jeszcze bardziej wzmocniło ocieplenie” – czytamy w artykule klimatologów Michaela Le Page i Catherine Brahic (link).
Wykazano także niewątpliwą korelację pomiędzy okresami chłodnymi a zawartością pyłów – im więcej pyłów, tym niższa temperatura.
To temperatura generuje CO2 – nie odwrotnie
Z badań prof. Piotra Wolańskiego oraz obserwacji innych naukowców wynika, że wzrost temperatur powoduje zwiększenie zawartości dwutlenku węgla w atmosferze (a nie odwrotnie, jak to przedstawiają klimatyści!). Wzrost zawartości CO2 w atmosferze był zawsze efektem wtórnym, spowodowanym wzrostem temperatury, co z kolei prowadziło do dalszego wzrostu temperatury wody w oceanach, a tym samym uwalniania większej ilości CO2 z oceanu itd.
– Pomimo tego, że największy wpływ na zmiany klimatu miała, ma i będzie mieć zmienna aktywność Słońca, to i tak powinniśmy dbać o ochronę naszego środowiska – apeluje prof. Wolański.
Dlaczego jednak tak ważne jest, by demaskować kłamstwo klimatystów propagowane na międzynarodowych spotkaniach COP jako rzekomy „konsensus naukowy”? Nie bojąc się posądzenia o tzw. denializm czy propagowanie teorii spiskowych, tylko włączając się we wcale nie zamkniętą jeszcze debatę? Dlatego, że liberalny establishment naukowy wymyślił sobie tę tezę, że dwutlenek węgla odgrywa zasadniczą rolę w systemie klimatycznym Ziemi. A zrobił po to, by usprawiedliwić podnoszenie podatków i parapodatków oraz animować rozwój nowych gałęzi „czystego” przemysłu. Największy udział w tym procederze mają elity europejskie, które chcą na silę całkowicie przemodelować nasze życie gospodarcze i społeczne.
(na podstawie „Wprost” i innych źródeł)
Inne artykuły autora na temat klimatu:
https://fpg24.pl/kolejny-cios-w-klimatycznych-aktywistow/
https://fpg24.pl/kiedy-wreszcie-skonczymy-z-kosztowna-blaga-klimatyczna/
https://fpg24.pl/laureat-nobla-uwaza-ze-nie-ma-zagrozenia-klimatycznego/