Unijna polityka energetyczno-klimatyczna uzależniła Europę od rosyjskiego gazu, a po wybuchu wojny na Ukrainie Bruksela zdecydowała o wstrzymaniu importu gazu z Rosji. W rezultacie ludzie obawiają się, że zimą będą po ciemku marzli w swoich domach. Wielu próbuje robić zapasy drewna. Rosnący popyt winduje ceny tego surowca.
Jak podaje serwis money.pl, 70 proc. europejskiego ogrzewania pochodzi z gazu ziemnego i energii elektrycznej, a przy braku surowca z Rosji, drewno – używane przez około 40 mln ludzi do ogrzewania – stało się towarem poszukiwanym. Ceny pelletu drzewnego wzrosły we Francji prawie dwukrotnie – do 600 euro za tonę, a Węgry zdecydowały o zakazie eksportu pelletu. Za drewno opałowe w Polsce trzeba zapłacić ponad 100, a nawet 200 proc. więcej niż przed rokiem.
– Drewno papierówkowe, najcieńsze osiąga kwoty niewiarygodne, jest droższe nawet od drewna sklejkowego. To drewno dwa lata temu kosztowało około 150 zł, dziś jego ceny dochodziły do absurdalnej kwoty ponad 700 zł – mówił ponad dwa miesiące temu w rozmowie z money.pl Rafał Szefler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
Podobno polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe, masowo wykupują niemieccy przedsiębiorcy.
– Niemieccy konsumenci mają problem, bo uzależnili się od rosyjskiego gazu i w tej chwili szukają alternatyw, choćby w postaci drewna – komentuje w rozmowie z „Super Expressem” dyrektor Szefler.