Z kolei z danych opublikowanych przez Agencję Rozwoju Przemysłu wynika, że w lipcu br. wyprodukowano najmniej węgla w całym roku. Wielkość wydobycia w lipcu wyniosła niespełna 4 mln ton węgla kamiennego wobec ponad 4,3 mln ton w lipcu 2021 r. To spadek o niemal 7 proc. W porównaniu do czerwca br., w którym wyprodukowano niemal 4,4 mln ton, spadek produkcji lipcowej wynosi ponad 9 proc. W ujęciu rocznym spadła również sprzedaż węgla o około 0,5 mln ton.
Jednocześnie mocno spadł poziom zapasów węgla na zwałach. W lipcu 2021 r. leżało tam ponad 4,9 mln ton węgla, a pod koniec lipca br. stan ten wynosił ok. 1,2 mln ton. To spadek o ponad 75%.
„Dane przedstawione przez GUS i ARP nie napawają optymizmem, bowiem wydobycie, które miało wzrosnąć i być ratunkiem, nagle drastycznie spadło. Nie dziwi nas jednak taki stan rzeczy, gdyż zwiększenie wydobycia w czasie kilku miesięcy nie jest po prostu możliwe. To bardzo kosztowny, złożony i czasochłonny proces, na który potrzeba nie tylko ogromnych nakładów inwestycyjnych, ale także czasu przynajmniej kilkunastu miesięcy. O tym, że węgla w Polsce zabraknie alarmowaliśmy jeszcze przed pospiesznym wprowadzeniem embarga na węgiel ze wschodu i niestety większość naszych prognoz spełnia się dzisiaj na naszych oczach” – komentuje w mediach społecznościowych Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, organizacja samorządu gospodarczego zrzeszająca przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w dziedzinie handlu węglem.
Izba szacuje, że mimo działań podjętych przez rząd do końca tego roku w Polsce zabraknie ok. 4–6 mln ton węgla kamiennego, z czego ok. 2,5 mln ton w samym sektorze opałowym.
Zobacz także: Ostry wzrost wydobycia węgla