fbpx
piątek, 26 kwietnia, 2024

Michał Góra

Zawodowo prawnik i urzędnik, ale hobbystycznie gitarzysta i felietonista. Zwolennik deregulacji, ale nie bezprawia. Relatywista i anarchista metodologiczny, ale propagator umiarkowanie konserwatywnej polityki społecznej.

- REKLAMA -

Mam dość katastrof, buduję arkę

Nie skończył się jeszcze nowy kryzys, ten związany z epidemią, a już media i eksperci odświeżyli dawne apokalipsy. Najpierw jednak przeczytałem na Twitterze wpis kolejnego fizyka, tym razem Yaneera Bar-Yama, który z jakiegoś powodu zainteresował się epidemiologią i stwierdził, że tylko kilka mutacji koronawirusa dzieli nas od wyginięcia całej ludzkości. Następnie zauważyłem, że redakcja Rzeczypospolitej odgrzebała sprawę starej, dobrej dziury ozonowej i opublikowała artykuł pod tytułem „Dziura ozonowa nad biegunem południowym przekroczyła rozmiary Antarktydy”. Ostatecznie na portalu teraz-srodowisko.pl przeczytałem...

Trybalizm, czyli ciekawy przypadek Agnieszki Kołakowskiej

Obserwacja debaty publicznej nie tylko w Polsce, ale w ogóle na świecie, prowadzi wielu komentatorów do wniosku, że jej zasadniczą cechą jest „trybalizm”. Plemienność owa sprowadza się do tego, że ludzie dzielą się na pewne archetypy, na przykład postępowego młodzieńca z wielkiego miasta (w Ameryce Północnej nazywanego „liberałem” albo „demokratą”), czy zacofanego rolnika z małej wsi (w USA to „konserwatysta” albo „republikanin”). Ten pierwszy najczęściej będzie głosował na demokratyczno-liberalne albo lewicowe ugrupowania, popierał aborcję, a także wszelkie inne objawienia...

Hipokryzja elit – brakujący grzech główny

Obecnie kilka zagadnień jest traktowanych przez liberalne elity śmiertelnie poważnie, a pośród nich najważniejsze są kwestie związane ze zwalczaniem pandemii COVID-19, zmian klimatu oraz zabrania bogatym, żeby dać biednym.W dobie wszechobecnych paparazzi, aparatów fotograficznych ukrytych w obudowach telefonów komórkowych oraz łatwego dostępu do mediów społecznościowych, hipokrytyczne występki celebrytów rzadko uchodzą im na sucho. Pierwszym takim hipokrytą 2020 roku był angielski profesor Neil Ferguson (nie mylić ze szkockim profesorem historii – Niallem Fergusonem). Z wykształcenia ten pierwszy jest fizykiem, który...

Czy skutki zamachu wrześniowego i wojny w Afganistanie uczą nas czegoś o kryzysie sanitarnym?

Dwudziesta rocznica zamachu na wieżowce Światowego Centrum Handlu przypomniała wielu komentatorom o tym, że był to jeden z pierwszych przypadków, kiedy dwudziestopierwszowieczne państwa sięgnęły po radykalne środki, aby rozwiązać sytuację kryzysową. Z uwagi na to, że właśnie mierzymy się z kolejnym takim nadzwyczajnym zdarzeniem, nie bez przyczyny wielu zaczęło się doszukiwać analogii pomiędzy wojną z terrorem a wojną z wirusem.Najpierw było bowiem symboliczne, medialnie nośne wydarzenie. W 2001 r. na oczach całego świata runęły dwie wieże, widzieliśmy płomienie i...

Panie doktorze, przepisze Pan coś na zmiany klimatu?

Ostatnie kilkanaście miesięcy to był ciekawy czas. Usłyszeliśmy chociażby, że jeśli nie mamy odpowiedniej wiedzy, nie powinniśmy mieć własnej opinii ani się wypowiadać na temat leżący poza obszarem naszej specjalizacji. W dużej mierze się zresztą z tym zgadzam. Jeśli na przykład fryzjer próbuje oceniać skład, skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek, możemy spokojnie go zignorować, a nawet udzielić mu reprymendy. W innym wypadku skończy się to tym, co widzimy w Stanach Zjednoczonych, gdzie antyszczepionkowcy podobno zapaskudzają sobie spodnie w miejscach publicznych...

Powrót dzieci do szkół, czyli epidemia hipokrytów

Wielokrotnie w moich felietonach zwracałem uwagę na społeczno-polityczne implikacje aktualnego kryzysu sanitarnego. Okazuje się bowiem, że slogan „podążania za nauką” (following the science) to przejaw zwykłego mydlenia oczu i iluzja, którą środowiska progresywne wykorzystują jako rodzaj niedopuszczalnego argumentu z autorytetu.W istocie o polityce prozdrowotnej decydują często argumenty nie racjonalne i empiryczne, lecz etyczne oraz polityczne, a nawet emocjonalne. Jest to zresztą w pewien sposób zrozumiałe, ponieważ życie społeczne nie przypomina w żaden sposób funkcjonowania kolonii szczurów w warunkach laboratoryjnych....

Czy to koniec mirażu zero COVID?

Kiedy pod koniec pierwszego kwartału 2020 r. wybuchł kryzys sanitarny, w dyskursie medialnym i naukowym dominowały dwie narracje. Mogliśmy pozwolić wirusowi, aby cyrkulował na pewnym poziomie, który nie zdruzgoce służby zdrowia i postarać się, aby nie dotarł do bardziej wrażliwej populacji, jednocześnie jednak rezygnując z policyjnych metod walki z pandemią (mitygacja, model szwedzki). Możliwe było też zastosowanie przymusowej kwarantanny, zamknięć biznesów, intensywnego śledzenia kontaktów ludzi, uzupełnione uregulowanym prawnie noszeniem maseczek nawet na pustej ulicy (supresja, model z Wuhan).Ten pierwszy...

Czy wirus nas uprzedmiotowił? Staliśmy się pionkami w rękach rządów

Już w marcu 2020 r. pomyślałem sobie, że kilkanaście najbliższych miesięcy będzie ciekawe. Po tym, jak z dnia na dzień zamknięto nas w domach na podstawie niejasnego i najpewniej nielegalnego rozporządzenia ministra zdrowia, domyślałem się, że to nie był tylko wypadek przy pracy, a raczej preludium do nowego rozdziału w kontaktach Europejczyków z władzą. Należało się zatem spodziewać, że będzie coraz gorzej.Od początku odrzucałem również taki sposób myślenia, który sugerował, że mierzymy się z czymś zupełnie nowym, niespotykanym. Po...

Być może Polacy nie chcą lockdownu, bo są rozsądni, a nie głupi i romantyczni…

Po pierwsze, dziwnym trafem wszyscy ci eksperci, lekarze, oświeceni dziennikarze i autorzy blogów naukowych na Facebooku rzadko wspominają o kosztach lockdownu, a sprowadzają go tylko do kwestii kontrolowania poziomu zakażeń, tak jakby było to jedyne znane ludzkości zjawisko. Może myślą, że recesja, bezrobocie, problemy psychiczne, przemoc, zapaść edukacji nie mają wpływu na zdrowie narodu.Po drugie, chodzi o to, że lockdown to rozwiązanie sprzeczne z ludzką naturą i absolutystyczne. Jesteśmy wprawdzie świadomi konsekwencji braku masowej kwarantanny – której idea jeszcze...

„Teoria spiskowa”, czyli pogląd, który mi się nie podoba

W naszym pandemicznym słowniku na stałe zagościło kilka zwrotów. Obok „spłaszczania krzywej”, „społecznego dystansowania”, czy „współczynnika reprodukowalności”, odkurzono stary, dobry zarzut o szerzenie „teorii spiskowych”. Sformułowanie to w debacie publicznej funkcjonuje w dwóch znaczeniach. Po pierwsze, chodzi o rzeczywiste rozpowszechnianie fantazji lub celowej dezinformacji dotyczącej istnienia spisku elit, mającego na celu przejęcie kontroli nad społeczeństwem. Po drugie, może chodzić o głoszenie poglądów, które z jakiegoś powodu wymykają się ramom politycznej poprawności.Przykładem tego pierwszego zjawiska jest na przykład rozpowszechnienie informacji,...

Obyś żył w ciekawych czasach!

O ile lewica, progresywni liberałowie i środowiska akademickie swego czasu uważali, że granice państwowe powinny być otwarte, a najlepiej w ogóle zniesione, tak teraz domagają się drobiazgowego sprawdzania i prewencyjnego izolowania każdego migranta. Najlepsze, w ich ocenie, byłoby zresztą zabicie granic dechami na głucho, jak zrobili to mieszkańcy Australii i Oceanii, którzy zdają się mieć teraz problem z tym, jak otworzyć się ponownie na świat. Na mieszkańcach pozostałych regionów 100 śmierci związanych z COVID dziennie często nie robi już...

Szeryfowie w maskach

Marek Domagalski opublikował w „Rzeczpospolitej” opinię "Chojracy bez masek". Wpisuje się ona w szerszy trend, zauważalny od początku pandemii, to znaczy brak umiejętności niuansowania i przejaw swego rodzaju „sygnalizowania cnoty”. Chodzi o popieranie najdalej idących ograniczeń i restrykcji, chociażby nie miały one mocnego zakotwiczenia w nauce albo podlegały uzasadnionej krytyce ze względu na koszt i skutki uboczne.Przede wszystkim trudny do obrony jest pogląd, aby w braku jasnych podstaw prawnych obywatele mieli przestrzegać – jakby tego chciał Marek Domagalski –...

Czy to już koniec majaczy, czy ja majaczę?

W 1967 roku Jim Morrison napisał słowa do piosenki „The End”, którą wykonywał wraz ze swoim zespołem The Doors. W tym przypadku nie mogło jednak chodzić o nadchodzący koniec pandemii, ponieważ ta zaczęła się dopiero rok później. W latach 1968-1969 rozlała się bowiem grypa Hongkong, uważana za dość łagodną, choć według różnych szacunków pozbawiła życia od 1 do nawet 4 mln ludzi na całym świecie. Populacja była przy tym wówczas mniejsza o połowę w stosunku do obecnej. Co ciekawe,...

O szczytach hipokryzji, czyli rząd pobił kobietę w Głogowie, bo tego chcieliście

Z wpisów w mediach społecznościowych dowiedziałem się, że „pisowscy policjanci znowu pobili kobietę”. Internauci nie dzielili się większą liczbą szczegółowych informacji, co od razu wydało mi się podejrzane. Udostępniano po prostu nagranie, na którym kilku policjantów próbuje uformować szyk, a jeden z nich rzeczywiście leje niewiastę po głowie służbową pałką. Nigdy nie byłem zwolennikiem agresji funkcjonariuszy wobec kogokolwiek i nie wiem, jaki był rzeczywisty przebieg opisywanego zdarzenia, jednakże agresywnego uczestnika manifestacji należy spacyfikować niezależnie od tego, czy jest kobietą,...

- REKLAMA -